Jesienne tęsknotki

JESIENNE TĘSKNOTKI

Pamiętam, że jako dwudziestokilkuletnia kobieta odkryłam radość z zakładania jesiennych ubrań. Może to być ciężkie do zrozumienia tak po tym jednym, wrzuconym zdaniu, więc spróbuję wyjaśnić, bo dziś jako trzydziestokilkuletnia wiem, że nie o same ciuchy chodziło. Z przyjściem września, tuż po upalnym często sierpniu, działo się jeszcze coś. Poza potępiającym wzrokiem kilku osób, z którymi się owymi ubraniowymi wówczas refleksjami podzieliłam – bo „czy ja oby na pewno dobrze się czuję, przecież jak się teraz wbijemy w te buty za kostki i opatulimy tymi kurtami to wyjdziemy z tego za pół roku?!” To poza tym wzrokiem i komentarzami potępienia moich odczuć, przychodziły też rutyna, którą nieświadomie uwielbiałam, nauka, za którą nie wiedziałam, że można kiedyś zatęsknić oraz kolory i ogromny spokój oraz ciepło wewnętrzne, mimo że za oknem raczej chłodniej już było.

Wakacje nas rozłażą. Rozlazłość nie ma granic, nawet jeśli pracujemy to i tak jest to rozlazłe, rozciągnięte i rozdarte z jakichś takich cech organizacyjno – porządkowych. I dobrze! Wszystko jest w końcu po coś i aby z tego korzystać, więc mają takie być. Oczywiście wiem też, że nie u wszystkich tak jest, nigdy do jednego worka bym nie śmiała! Ale worek duży mam na tę rozlazłość i wrzucę Was/Nas tam kilkunastu czy kilkudziesięciu, bo wiem, że po prostu tak już jest, że dzieciaków nie odwozimy, bo nie ma gdzie, bo placówki zamknięte to jakoś tak później nam się wstanie. To weekend z czwartku na wtorek nam wpadnie. To spóźnienie godzinkę. Wino, koniecznie białe Riesling na przykład, bo „nie jest takie ciężkie” i może mniejsza ilość % nas rozgrzesza, no więc leje się i w niedzielę i środę, bo w sumie dlaczego by nie. A kiełbasę z grilla najstarsi weganie wciągają, aż im się uszy trzęsą. No i te klapki i gołe, opalone stopy, czasem przybrane bransoletką w muszelki. Kolorowe paznokcie, niekiedy neonowe, bo w modzie – to robimy.

Włosy muśnięte Słońcem, piękne i wysuszone na końcach jak chrust – „o, robiłaś coś z włosami?” „nie kochana, to od słońca…” – z jakąś taką dumą może, a może zdziwieniem. Weekendy nam gdzieś uciekają, wszystko poplanowane i dopięte na ostatni guzik u niektórych już od majówki, do końca sierpnia. Gdzieś trzeba te wszystkie festiwale, koncerty, długie weekendy i krótkie też, wyjazdy i wypady wcisnąć! No i te wesela, koniecznie w sierpniu, bo przecież „R” ma bądź co bądź ogromne znaczenie i decyduje o losach wielu małżeństw. I mamy w pamięci te piękne chwile, te momenty kiedy do rozpuku i bólu brzucha śmiejemy się na głos przy ognisku, w ciepłą, letnią noc. I zdjęcia oglądamy z nostalgią, ale nadal ta rozlazłość nam towarzyszy niejako i po dłuższym czasie jakoś już nam się tęskno robi do butów, które jednak są bardziej przychylne naszym stopom i zakrywają więcej niż ich kawałeczek. I do porządku i ogólnej ogłady, nie tylko tych przesuszonych włosów, ale i do tych wszystkich czynności w roku, które poza wakacjami jakoś tak nas trzymają w pionie.

I do owsianki, którą dajemy dzieciom o poranku, bo każdy wie że jest najszybsza i najzdrowsza to i do pracy wyjdziemy z mniejszymi wyrzutami sumienia, że nie znów ta buła z żółtym serem z paczki lub co gorsza z wczorajszą karkówką z grilla. Frytek też się mniej pojawia i nuggetsów, a jednak i kasza pęczak i kuskus wracają do łask. I śliweczki i gruszeczki i późne maliny i jeżyny i herbata też już częściej niż wino się pojawia. Kulinarnie wrzesień jest cudowny. Ale i ubraniowo także, więc ja rozumiem i mocno przytulam tę młodszą wersję siebie, bo buty za kostkę, spódnica i do tego kurtka skórzana na koszule? Odjazd. Uwielbiam, głównie dlatego, że nigdy za żadne skarby świata nie pojmę ani nie zaakceptuję instytucji rastopnadupie, więc teraz można przez kilka dni, może tygodni nawet, z gołymi jeszcze! I okularki do tego, perfumy zmiksowane z tymi jesiennymi ciuchami, czasem się i swetrem ciepłym w pasie czy na karku opasanym. Bardzo to lubię i gardzę obecnie klapkami, o których powrót modlę się już od listopada do kwietnia.

Wrzesień to był dla nas zawsze powrót do szkoły, bez wyjątków. Pierwsze dni bardzo ekscytujące, bo wszyscy byli tak odmienieni na rozpoczęciu roku jakby co najmniej nie było nas tam 3 lata. Niektórzy rośli, autentycznie kilka centymetrów potrafili, jakby całe wakacje wisieli na drabinkach gimnastycznych. A inni mieli wąsy, czy meszek chociaż pod nosem, nie wspominając już o tym, że jak się odzywali to nie było wiadomo czy to krzesło zaskrzypiało czy może stary woźny coś krzyknął. To była męska część, bo damska potrafiła pożegnać się w czerwcu jako dziewczyneczka, a we wrześniu wpaść jako kobieta z wytuszowanymi rzęsami i fioletowymi pasemkami, słuchając na inauguracji, że już od jutra to proszę to zmyć. A z nami do ławek szkolnych wracała też rutyna. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że każdy dzień był pod znakiem czegoś, np. poniedziałki matmy na 8:00 (do dziś nie rozumiem kto tak robi), środy koło historyczne, czwartki tańce, piątki angielski 2h pod rząd. Służyło nam to w moim mniemaniu.

Dziś tak myślę, wtedy tego nie rozumiałam i buntowałam się, ale trzymało nas to w kupie. Tak jak dziecko potrzebuje granic żeby czuć się bezpiecznie, powtarzalności jakichś czynów np. kąpiel o 19:00, zapach płynu, oliwka i ulubiona melodia oznaczają pójście spać, więc ono wie co będzie po sobie następować i o ile nie jest w 135 buncie „latka”, nie rosną mu zęby lub nie jest chore, to cieszy się i akceptuje ten stan rzeczy. Wprowadza go on w komfort i tworzy bezpieczeństwo, zaufanie. Rutyna jest ważna i dobra nie tylko dla niemowlaków. Ciekawe, że po próbie wyszukania słowa rutyna w wyszukiwarce internetowej większość haseł łączonych z nią, traktuje ją pejoratywnie podpowiadając: jak przełamać rutynę, jak wyjść z rutyny w związku, zerwij z rutyną w pracy, skończ z życiową rutyną! Idąc jednak dalej i potrafiąc korzystać z tego narzędzia, spróbujmy wyszukać słowo „nawyk”. O sile nawyku innym razem, bo warto pogłębiać i zaznajamiać się z tym jakże silnym i skutecznym narzędziem, aczkolwiek tu warto zauważyć, że w bardzo potocznym i skróconym tłumaczeniu, rutyna to po prostu wiele małych nawyków pod jednym parasolem. Bo czy aby na pewno pobudka o 6:30 i spacer w podmiejskim lesie ze stretchingiem, tak około 20minut, a później w domu pyszne śniadanie, kubek dobrej herbaty z sokiem imbirowym lub kawki, na przykład na mleczku owsianym, a do tego ulubiona składanka gdzie na pewno pojawią się utwory Coldplay i dopiero po tym ogarnianie się do pracy czy to zdalnej czy biurowej… to aż taka zła rutyna?

Po zorientowaniu się kiedy nasze latorośle mają swoje judo, baseny, balety i inne pianina, możemy wkleić sobie w tydzień i nasze pasje lub nowe pomysły na spędzanie czasu. Wiem, że kontrowersyjnie byłoby pisać „czasu wolnego”, bo za moment zadziobią mnie kruki i wrony, bo jak to?! Przecież ja go nie mam nawet na siku, a ta mi wyskakuje z owsianką i lasem! Ale uwierzcie, to wszystko kwestia znalezienia go i ułożenia priorytetów tak, aby był dla nas i stara, złota zasada: dla chcącego nic trudnego, jest tu jak najbardziej na miejscu. Wypracowujcie więc swoje rutyny, wracajcie do przedwakacyjnych nawyków, układajcie się i organizujcie. Da Wam to dużo spokoju i poczucia spełnienia, ale nie zapominajcie o sobie w tym wszystkim. Jestem ciekawa pod jakimi hasłami będą układać się dla Was dni? Dla mnie środa to dzień pisania, który już dziś określam jako mój ulubiony. Tak więc ja jestem podekscytowana rutyną i wchodzę w to bez smutku i żalu, uśmiechając się na wszystkie „depresyjne memy” wrzucane na portale społecznościowe. Wrzesień jest piękny! Ciepłe Słońce na policzkach i karkach, nawet jeśli mamy bluzę czy długie legginsy daje poczucie ogromnego komfortu i spokoju. Ogrzewam wieczorami dłonie o duże kubasy ciepłych napoi, obserwuję kolory wokół i oddycham spokojnie. Wszystko jest dokładnie tak jak miało być. Wszystko jest w porządku.

Cudownej jesieni Wam życzę.

Karolina Dąbrowska

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Babeczki z innej beczki

Salon kobiet

Poznałyśmy się w sytuacji, kiedy powierzono nam bardzo ciekawe wyzwanie – redagowanie magazynu i wszelkich kanałów komunikacyjnych o kobietach, dla kobiet i z kobietami…

Najnowsze posty

Osadzona, książka, obraz, kobieta

„Osadzona” Anny Matusiak – recenzja książki

Przeczytana jednym tchem jak pozostałe książki Anny Matusiak. Osadzona jest inna niż pozostałe. Ma jednak punkty styczne, ale o tym później. Tym razem Ania zabiera nas w daleką podróż. Do przepięknej Japonii. Niestety główna bohaterka nie miała okazji poznać jej piękna…

zupa TAJSKA

Zupa tajska

Zanim powiesz: to nie dla mnie, mam coś, co cię przekona. Mianowicie, zupę robi się max. 30 minut, a jest tak pyszna, że na jednej dokładce się nie skończy. Dodam, że jest tak prosta, że nawet jeśli masz, dwie lewe ręce, to dalej masz dwie, więc nie marudź.

Wyrzuty sumienia

Na pewno dopadły każdego i każdą z nas w różnych sytuacjach życia. Na pewno wywołały w nas niemiłe uczucia i zapewniły stres i nieprzespane noce. Wyrzuty sumienia, bo o nich mowa – czy rzeczywiście warto się nimi przejmować? Czy pozwolić im na wprowadzanie zmian w naszym życiu?

zielona sałatka z bobem

Sałatka z bobem

Pyszna i kolorowa sałatka z młodym bobem, świeżymi warzywami i oliwkami to idealna przekąska na ciepłe, letnie dni. W okresie zimowym, gdy brakuje świeżego bobu, można użyć tego mrożonego. Sałatkę z bobem warto podać w towarzystwie aromatycznego sosu, na przykład zielonego sosu na bazie jogurtu greckiego. Nada naszej potrawie wyjątkowego smaku i sprawi, że będzie się pięknie prezentować.

Weekendowa wycieczka

Cudze chwalicie — swego nie znacie — mówi stare przysłowie. Często szukamy miejsc do wypoczynku w dalekich zakątkach świata, a nie wiemy, że całkiem niedaleko są miejsca, które warto zobaczyć i gdzie można odpocząć. Dziś proponuję wycieczkę do Lichenia.

Piotr Krysiak Dziewczyny z Dubaju 2

Dubaj jest w nas

Od dłuższego czasu przyglądam się zamieszaniu, jakie wywołała publikacja książki Piotra Krysiaka Dziewczyny z Dubaju 2 – zamieszaniu, dodajmy, nieco wykreowanemu przez autora, który akurat w dziedzinie marketingu ma sporo talentu i doświadczenia. Ostatnio Audioteka.pl wycofała ze sprzedaży wersję audio tej publikacji, tłumacząc to zbyt dużymi kontrowersjami, jakie budzi tytuł (być może taką decyzję wymusił nowy właściciel Audioteki.pl, czyli Wirtualna Polska, który nie chce kłopotów na samym starcie).

Z potrzeby bliskości

Każdy z nas posiada określone potrzeby i dąży do ich zaspokojenia. Jedną z nich jest potrzeba bliskości, która u dzieci w gruncie rzeczy gra pierwsze skrzypce. Z tym że ta potrzeba nie znika, ale pozostaje w każdym z nas — również w dorosłości. Niektórzy zaspokajają ją, wchodząc w związki formalne lub nie. Inni, tworząc sieć przyjaciół, z którymi starają się utrzymywać bliższy kontakt, czasami przypominający wręcz relację, jaka łączy rodzeństwo.

Babeczki z innej beczki

Masz pytanie?
Skontaktuj się z nami