Tak też na pewno twierdzi wielu z nas i nie ma w tym nic złego. Życie, to droga, która ma wiele zakrętów i kierunków, a my możemy dokonywać swoich wyborów. Możemy iść ciągle prosto bez ciekawości spoglądania w prawą czy w lewą stronę. Tak można przez całe życie. Ja jestem innym „przypadkiem”. Miałam długi etap w życiu, że było mi źle, bardzo cierpiałam. Gdy moje błędne działania, moje przygnębienie sięgnęło dna, powiedziałam: dość! Wiara na pewno była pomocna lecz ja ją rozumiałam następująco: Po to mi Jezusek i moja Bozia dała rozum, ręce i nogi, bym wyszła na zewnątrz i poszukała ludzi, którzy mi pomogą. Tak tez zrobiłam. Na mojej drodze spotkałam wiele wspaniałych osób, moich „Nauczycieli” życiowych. Zaufałam Im. To właśnie Oni pokazali, co może dać mi świat, a co ja światu. Nauka trwała wiele lat, a ja szłam jak burza z ogromnym uporem i nadzieją na lepsze. Z czasem zauważałam swoja zmianę, nazywam ją „zmianą ku słońcu”. Lata ciężkiej pracy nad sobą wydały swoje owoce. Obecnie jestem 68- letnią starszą panią, która pozwala sobie robić rzeczy młode i mam wciąż gorące sny/ hihi/. Pozwalam sobie na szaleństwo i mądrość. Jest mi teraz dobrze, bo wiem, że mam prawo nie wiedzieć, prosić o pomoc, sprawdzać i dobrze się czuć. A gdy ktoś chce mi zrobić krzywdę to sięgam po patelnię /żarcik/. Nie zapominam o swojej historii życia nawet po to, żeby przestać się bać. Zdecydowałam, że „inwestycję” jaką otrzymałam od innych należy przekazać dalej. Dlatego od 28 lat pomagam innym. Pracuję w” Wylęgarni Róż” bo swoją wiedzę i doświadczenie przekazuję osobom pokrzywdzonym przestępstwem oraz uzależnionym i współuzależnionym od alkoholu. Życzę wszystkim ludziom, by dali sobie prawo i mieli siłę w poszukiwaniu Tych, którzy są po to, by dawać dobro, uczyć godnego życia, szacunku dla drugiego człowieka, pokory i uczciwości. Warto!
Fot. Pexels