Październik, jak co roku, skłania mnie do wielu refleksji. Jesienna aura, zdecydowanie ma w sobie to coś, co skłania do przemyśleń i rozważań. To czas spadających liści, zbierania kasztanów i poczucia tego, że wszystko w życiu przemija. Październik, to też Dzień Edukacji Narodowej, zwany potocznie Dniem Nauczyciela. Jak co roku w okolicach tego dnia wracam pamięcią do moich szkolnych lat i tych którzy wtedy stanęli na mojej edukacyjnej drodze. Myślę o moich nauczycielach.
Jak zapewne większość z nas mam w pamięci tych ludzi, którzy nie mieli serca do tego zawodu. Tych, którzy gdzieś zatracili się po drodze, lub zostali nauczycielami z przypadku. Jednak dziś, nie o nich. Dziś myślę, o tych którzy pozostawili we mnie cząstkę siebie, którzy nauczyli mnie tak wiele, których pamiętam do dziś.
Widzę tutaj moja nauczycielkę nauczania początkowego. Byłam uczennicą jej pierwszej klasy tuż po studiach. Uśmiechnięta blondynka o łagodnym uśmiechu. Była prawdziwym aniołem. Kochała nas jak własne dzieci, oddawała swoje przybory szkolne i kanapki, a w sobotę chodziła z klasą na sanki. Do dziś pamiętam jej wyjątkowo staranny charakter pisma, spokój i łagodny wzrok.
Mam w pamięci również panią z matematyki, cudowna kobieta. Podczas lekcji dawała z siebie wszystko, nigdy się nie poddawała, nie mówiła że jest ciężko. Nigdy, nie odmówiła pomocy . Jednak kiedy wymagała tego sytuacja potrafiła zamknąć książki i po prostu z nami porozmawiać. Pełna pasji, z ogromną wiedzą matematyczną i jednocześnie z dużą dawką empatii dla swoich uczniów. Jak ciężko to wszystko połączyć, a jednak jej się to udawało.
Myślę również o pani profesor z niemieckiego, która przygotowywała mnie do matury. Była bardzo sprawiedliwa i miała jasne zasady oceniania. Stosowała różne metody, aby dotrzeć do młodzieży, której często nie bardzo się chciało. Zawsze walczyła o każdego ucznia, zawsze była do dyspozycji. Miała z nami świetny kontakt. Dziś po prostu myślę, że nas znała. Że chciała nas poznać, że jej na tym zależało, że chciała być blisko nas.
W końcu myślę o moim wychowawcy ze szkoły podstawowej. Poświęcał swoim uczniom mnóstwo czasu. W moich czasach szkolnych nie było jeszcze telefonów komórkowych, jednak każdy znał adres pana od historii. Wiem, że karmił głodnych uczniów, tłumaczył tym którzy nie rozumieli i ratował wiele dzieciaków z różnych mniej lub bardziej zagmatwanych historii. Dziś już go nie ma wśród nas, jednak pamięć o nim wciąż jest żywa.
A czy Ty wspominasz swoich nauczycieli? Czy potrafisz dziś sobie przypomnieć tych, którzy nauczyli Cię tak wiele? A może usłyszałeś kiedyś coś wyjątkowego, coś co utorowało Twój tok myślenia i nadało Twojej drodze kierunek. Osobiście w tym miejscu muszę wymienić moją polonistkę z liceum. To ona pierwsze powiedziała : dziecko, Ty umiesz pisać, idź w tym kierunku. I choć minęło wiele lat, z perspektywy tego, że właśnie czytasz ten artykuł, drogi czytelniku Salonu Kobiet, chcę powiedzieć : Pani profesor, Dziękuję! Dziś dziękuję , pamiętam i wdrażam w życie😊
Fot. Pexels