Jesień… O wakacjach można zapomnieć, o dłuższym urlopie można tylko pomarzyć. Trzeba chodzić do pracy i z utęsknieniem wyczekiwać chociaż jakiegoś długiego weekendu. Poza tym dni są coraz krótsze… Wychodzę do pracy – jest ciemno, wracam z pracy – też jest ciemno. Nie da się iść na spacer, nie da się biegać, o jeździe na rowerze można tylko pomarzyć. Ale najgorsza jest myśl, że „sezon na katar i grypę uważa się za otwarty”. Jakby tego wszystkiego było mało… trzeba nosić rajstopy, grube swetry, kurtki, czapki, szaliki, rękawiczki… I ta pogoda: rano zimno – no tak w końcu jest przymrozek, w ciągu dnia PODOBNO robi się cieplej, ale nie wiem, bo siedzę wtedy w pracy i podziwiam świat zza okna, a wieczorem jest znów zimno, bo temperatura spada prawie do zera, a nawet poniżej zera. Do tego Wszystkich Świętych – dźwiganie tych ciężkich kwiatów, zniczy, przeciskanie się pomiędzy grobami i te wszystkie spotkania z dawno niewidzianą rodziną. Po co to komu?
I ciągłe pytania – kiedy mąż, kiedy dziecko, kiedy znajdę pracę, kiedy zmienię pracę – jak na przesłuchaniu. Jedyny plus tego ponurego listopada to 11 – Święto Odzyskania Niepodległości pod warunkiem, że wypada akurat w piątek albo poniedziałek, ewentualnie tak żeby dorobić sobie wolne i mieć tak zwany długi weekend. Zaraz po listopadzie nadchodzi grudzień – a to nie wróży nic dobrego. Znów trzeba szukać prezentów na Mikołajki, a potem biegać z odkurzaczem, bo będą święta i wszystko musi lśnić. Dlaczego ja nie mieszkam w jakimś ciepłym, a nawet gorącym miejscu…?
A może…
W końcu nadeszła – piękna, złota polska jesień. Wakacje wprawdzie minęły, ale można planować krótkie weekendowe wyjazdy i szukać ofert na wakacyjny urlop. Dni są wprawdzie krótsze, ale za to można w końcu posiedzieć w domowym zaciszu – i nie żal mi, że za oknem świeci słońce, a ja działam w domu to i owo. Popołudniu siadam w swoim ulubionym fotelu, zapalam świeczkę i w towarzystwie kota i kubka gorącej herbaty oddaję się ulubionej lekturze. Czasem pozwalam sobie na krótką drzemkę – oczywiście pod ulubionym kocykiem. I znów jesień – wprawdzie wiele osób dookoła mnie jest przeziębionych, ale pijąc herbatkę z malinami albo z miodem i cytryną staram się bronić przed infekcjami. W wolne dni chodzę na długie spacery – oczywiście z aparatem fotograficznym – te piękne kolorowe drzewa, plecione pajęcze sieci, lekko zmarznięte kwiaty sprawiają, że uwielbiam tę porę roku. Uważam, że sport to zdrowie, a najlepsze jesienne ćwiczenia to praca w ogrodzie – grabienie liści, przygotowanie donic i rabatek do zimowego snu. Całe szczęście, że mój pies podobnie jak ja lubi jesienne wędrówki. A jesień w górach? Jesień nad jeziorem? Jesień nad morzem? Jesień w parku? Każda jest piękna! Każde miejsce w jesiennych barwach wygląda wprost bajecznie. I dlatego uciekam z domu chociaż na weekend, choć na kilka dni, choć na jeden dzień i ładuję baterie na kolejne dni, kiedy nadejdzie pora deszczowa. Jesień to też czas na kolorowe szale, apaszki, a nawet komplety z czapką i rękawiczkami. Uwielbiam takie kolorowe, wesołe dodatki. Pierwsze przymrozki sprawiają, że wyciągam z bagażnika plandekę, żeby przystawiać przednią szybę – dzięki temu mogę rano pospać kilka minut dłużej. Kiedy wychodzę z domu jeszcze ciemno i gdy wracam jest ciemno – całe szczęście, że kiedy przebywam w pracy wpadają przez szybę nieśmiałe promienie słońca i dodają sił do działania. W listopadzie spotykam się z bliskimi podczas odwiedzania grobów zmarłych, których nie ma już wśród nas. Lubię te spotkania. Dobrze jest spotkać się z bliskimi w innych okolicznościach, niż pogrzeb czy przychodnia lekarska. Ostatnie dni miesiąca to poszukiwania prezentów z okazji nadchodzących Mikołajek i Świąt Bożego Narodzenia. Ten klimat, ta magia – krótko mówiąc uwielbiam jesień!
Podsumowanie:
A Ty, którą perspektywę jesieni lubisz bardziej? Tę bardziej optymistyczną czy może jesteś typem pesymisty? Nasze życie w dużej mierze zależy od tego, jak postrzegamy otaczający nas świat. Co uważamy za najważniejsze, a co za mniej ważne? Jeśli widzisz wszystko w czarnych kolorach, nic cię nie cieszy to czas najwyższy zmienić swoje podejście do życia – zacząć patrzeć na świat pozytywnie – w niektórych momentach nawet przez różowe okulary. Życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na bycie ponurym. Uwierz mi, że osoby, które odwiedziłeś na cmentarzu wiele by dały, żeby móc cofnąć czas i znaleźć się na twoim miejscu. Dostać jeszcze jedną szansę od życia. Nie trać więc czasu na bycie smutnym i ponurym. Głowa do góry!
fot.Pexels
Ktoś napisał: Jak nam opisać mrok kiedy jest czarny? Idąc dalej tym tropem zmierzam do nijakości i nie podoba mi się to. Tak już mam, że jestem dziewczyną słońca, wtedy mój świat ten w głowie i ten zewnętrzny rozszerza się do granic możliwości. W wiośnie szukam nadziei i wiem, że mam przed sobą wiele cudownych dni do przeżycia. W jesieni mądrości i bogactwa ziemi. A w zimie wypatruję wielu tańczących płatków śniegu i tak pracowitych, że potrafią w ciągu kilku godzin utkać piękny biały dywan, po którym idąc, czuję puch pod stopami, to tak jakbym miała niebo na ziemi. Z znowu do lata… do lata będę szła.
Też lubię jesień. Zawsze była to moja ulubiona pora roku. Nawet urodziny mam jesienią.