Kolejny sezon dobiega ku końcowi, a rok powoli zatacza krąg. Wieczory się wydłużają, a po powrocie z pracy chętniej sięgamy po pilota, niż buty do wyjścia. Aby nadać kolorów tej szarówce, przychodzę do Was z propozycjami literackimi, które ostatnio całkowicie zawróciły mi w głowie. Jeśli czytanie nie jest dla Ciebie oczywistym rozwiązaniem, gdy przychodzi znużenie, gwarantuję, że zmienisz zdanie. Jeśli jednak książki są Twoim chlebem powszednim — to mam nadzieję, że mimo wszystko Cię zaskoczę.

Tajemna historia
Tajemna historia to powieść kryminalna spod pióra Donny Tart. Poznajemy głównego bohatera, młodego Richarda, gdy rozpoczyna naukę na uniwersytecie w Nowej Anglii. Tam spotyka ekscentrycznego profesora łaciny i jego studentów, do których grona dołącza. Pewnego dnia ich losy wiążą się nieodwracalnie, gdy zostaje zamordowany jeden z uczniów.
Autorka po mistrzowsku nakreśliła psychologiczną głębię pretensjonalnych bohaterów, których nie sposób polubić – co czyni powieść jeszcze ciekawszą. Dzieło Tart to intelektualna uczta poruszająca temat moralności, granic naszego ciała i najciemniejszych zakątków umysłu.

Wąż z Essex
Druga pozycja to obyczajowa powieść brytyjskiej autorki, Sarah Perry. Powiem szczerze — zbierałam się ponad rok, aby po nią sięgnąć… a skończyłam czytać w zaledwie tydzień.
Cora Seaborne, po śmierci męża, postanawia rozpocząć zupełnie nowe życie. Pasja do paleontologii i natury prowadzi ją do przybrzeżnego miasteczka Aldwinter w Anglii, gdzie — ponoć — grasuje potworny wąż. Historyczne zwierzę, choć przez nikogo nie widziane, opanowuje życie mieszkańców, wieść o nim roznosi się jak zaraza, dusząca i tajemnicza.
W dziele Perry nie mogło również zabraknąć wątku romansu — co więcej, zakazanego. Powieść doczekała się ekranizacji z Claire Danes i Tomem Hiddlestone w rolach głównych.

Portret Doriana Graya
Teraz musimy opuścić na chwilę współczesną literaturę i przenieść się do XIX wieku, gdyż nie sposób pisać o jesiennych książkach bez wspomnienia Oscara Wilde. „Portret…” to przejmująca i, nie bez odrobiny grozy, historia o pięknie, przemijaniu i próżności. Młody chłopak, Dorian, zaprzyjaźnia się z malarzem Bazylim. Bazyli, oczarowany jego urodą, tworzy portret Doriana, nieświadomie więżąc w portrecie jego duszę.
Dorian Gray, wychowany bez bólu i w dostatku, kroczy przez życie kierując się wyłącznie egoistycznymi pobudkami. Ku swojemu przerażeniu, zauważa, że na portrecie zaczynają odbijać się wszystkie jego czyny…
Lektura Portretu przypomina bardziej zwiedzanie galerii sztuki, niż wertowanie książki. Wilde o swoim dziele mówił: Sam dostrzegam w sobie Bazylego Hallwarda. Świat widzi we mnie lorda Henryka. Kiedyś, być może w innej epoce, chciałbym stać się Dorianem.

Ciche wody
Sarah Moss relacjonuje czytelniczce i czytelnikowi myśli i refleksje wczasowiczów na szkockim polu kempingowym. Od kilku dni bez przerwy pada, a do tego sąsiedzi codziennie puszczają głośną muzykę. Spacer lub kawiarnia to chwilowe wybawienia, nigdzie nie ma zasięgu, a z domu nie wyjdziesz bez kaloszy. I po co był ten wyjazd?
Każdy rozdział to historia innego bohatera i bohaterki, których losy się przeplatają. Autorka perfekcyjnie buduje napięcie i droczy się z osobą czytającą. Moją opinię o tej pozycji podsumuję w prosty sposób — książka przyszła do mnie w poniedziałek, a ostatnią stronę przeczytałam w środę.
A teraz — prosto do biblioteki! 🙂