Selwina urodziła się w małym miasteczku w centralnej Polsce. Wychowywana była metodą surowej dyscypliny. W dorosłym życiu nie chciała pamiętać tego złego, co ją spotkało w rodzinnym domu, w którym powinno mieszkać bezpieczeństwo, radość, a przede wszystkim miłość. Niestety, w jej domu nic takiego nie miało miejsca.
Wraz z upływem czasu, gdy poznawała świat i życie, nie raz śmiano się z niej, nie raz płakała w ukryciu, aż łzy kapały jej na ubranie. Nie potrafiła śmiać się z żartów, bo ich po prostu nie rozumiała. Nie wiedziała, dlaczego na jej widok chłopcy uśmiechają się głupio. Jedyną jej radością była nauka, z niej czerpała przyjemność, nagrody z olimpiad i świadectwo maturalne z czerwonym paskiem.
Czas szybko mijał, z małej dziewczynki wyrosła na uroczą nastolatkę, nie zdając sobie sprawy z tego, że ma niespotykaną urodę. Włosy miała czarne, skręcone na mokrą włoszkę. Oczy duże jak dwa węgielki i bardzo zgrabną figurę. Ukończyła maturę z wyróżnieniem, więc dostała się na studia bez problemu. Zdecydowała się na psychologię w biznesie i wyjechała do Wrocławia. Pierwszy rok studiów pochłaniał Selwinę całkowicie, pilnie zgłębiła zadany materiał, często zarywając noce.
Radosław przyjechał do Wrocławia z Gdańska i również rozpoczął swoją edukację na tej samej uczelni co Selwina. Od razu otrzymał miano adonisa kobiet. W przeciwieństwie do Selwiny uwielbiał otaczać się pięknymi kobietami. Przez pierwszy rok studiów intrygowała go piękna samotna, niedostępna koleżanka ze studiów. Dopiero w drugim roku powiedział sobie, że raz kozie śmierć i podjął próby nawiązania z nią kontaktu. Na początku szło mu bardzo opornie, ale nie poddawał się. Coś drgnęło w temacie, gdy przyszło im jako zespołowi razem opracować biznesplan dotyczący założenia własnej działalności.
Selwina na początku była sztywna jak kołek w płocie, zastanawiając się, czego ten głupol tak jej się przypatruje? Po pewnym czasie odważyła się ukradkiem zerkać na Radosława zwanego przez kolegów Radziem. Radzio stawał się coraz śmielszy w rozmowach, można było zauważyć, że bardzo podobał się jego koleżance.
Wynikiem zalotów Radzia była pierwsza wspólna kolacja w akademiku, bo nie stać ich było na nic więcej. Byli tylko we dwoje i konsumowali pizzę- produkt kulinarny Selwiny, piwo zakupione przez Radzia i paluszki z sezamem. Selwina miała słabą głowę, gdy wypiła dwa piwka przestała bać się męskiego rodu. Świergoliła jak skowronek oraz z wielką przyjemnością patrzyła absztyfikantowi w oczka. No i tak to właśnie się zaczęło.
Uczyli się razem, wspierali się razem. Zamieszkali w małym pokoju akademickim. On nie wyobrażał sobie dnia bez swojej ukochanej, ona tęskniła za nim gdy tylko oddalił się o dwa kroki od niej. To był najpiękniejszy czas w ich życiu.
Pięć lat szybko zleciało. Studia ukończone. Praca zawodowa załatwiona. Radek pozostał na uczelni w charakterze wykładowcy, a Selwinę zatrudniła jedna z wrocławskich korporacji.
Za pierwsze zarobione pieniądze wynajęli sobie we Wrocławiu, przy ulicy Dobrej małe mieszkano. Z ósmego pietra widok zniewalał. W pogodne dni z ich okna można było zobaczyć górę Ślężę. Po pracy zakochani robili szybkie zakupy i wracali do domku, by móc szybko zaspokajać swoje miłosne pragnienia. Potrafili całe weekendy spędzać w łóżku. Byli tacy otwarci na siebie, na sprawianie sobie przyjemności do utraty tchu. Selwina uwielbiała jego duże ręce, gdy ją dotykał. Radziowi nigdy nie było dosyć, gdy całowała najdrobniejszy skrawek jego ciała. Dopiero każdego poniedziałkowego poranka rozstawali się, jeszcze pachnąc seksem, udając się do swojej pracy.
Zdecydowali się zalegalizować związek i zawarli ślub cywilny, na którym byli tylko sami świadkowie tj. znajomi z pracy.
Po roku Selwina zauważyła, że od dawna nie ma miesiączki. Wystraszyła się, myśląc, że jest chora. Poszła do lekarza. Lekarz zlecił jej wykonanie badań kontrolnych. Na wyniki trzeba było czekać tydzień. To był najdłuższy tydzień w życiu dziewczyny. Wymyślała sobie choroby i to tylko takie, na które się umiera. Po tygodniu, w gabinecie lekarskim lekarz z radosnym uśmiechem oświadczył jej, że jest w ciąży. Strach zaczął mieć wielkie oczy. Długo myślała o swoim szczęściu. Zdecydowała, że powie o dziecku mężowi 24 grudnia, podczas wspólnej wieczerzy wigilijnej. Kupiła prezent mężowi – malutkie buciki dziecięce i zapakowała w pudełeczko. Ale to będzie niespodzianka! Uśmiechała się w myślach.
Postarała się, by tegoroczna Wigilia była dla obojga taką szczególną, którą pamiętać będą całe życie. Po spożyciu wigilijnych potraw przyszedł czas na prezenty. Selwina dostała w prezencie od męża laptop. Ucieszyła się, był jej bardzo potrzebny do pracy w domu. Następnie podała mężowi swój prezent. Odwinął go, zajrzał do pudełka i wymownie spojrzał na żonę. Przyszła mama ze wzruszenia tylko kiwnęła potwierdzająco głową, uśmiechnęła się radośnie. Radzio energicznie wstał z krzesła i stał tak na baczność przez ok. 3 minuty i ani drgnął. Gdy minęło zaskoczenie, z uśmiechem powiedział: Kochanie, to najwspanialsza wiadomość i cudowny prezent świąteczny. Dziękuję Ci. Będziemy mieli dziecko! Będziemy rodzicami! I złapał swoją żonkę w objęcia, kręcąc się w kółko po całym pokoju. Wirowali tak sobie, śmiejąc się na przemian. Dwie godziny później, po wspólnej decyzji połączyli się internetowo z rodzicami Selwiny oraz z rodzicami Radzia. Radości było co niemiara. Składali sobie kolejno życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Kobiety w rodzinie wspólnie roniły łezki ze szczęścia, mężczyźni wypili świąteczną seteczkę za powiększenie rodu. Nastała magia Świąt, było tak domowo, rodzinnie i przyjemnie. A pod sercem Selwiny dojrzewała malutka Kruszynka.
Na ósmym piętrze w bloku, przy ulicy Dobrej we Wrocławiu, przez malutkie okno zaglądała uśmiechnięta i też szczęśliwa Gwiazda Betlejemska. A jej srebrzyste promyki padały na Selwinę i na Nadzieję w jej łonie. W tym samym czasie wśród nocnej ciszy w Betlejem narodził się malutki Jezusek, na którego wszyscy tak bardzo czekali. Nowy Rok Radzio ze Selwinką spędzili u swoich rodziców. Cdn.