Teorie inteligencji oraz narzędzia służące do jej pomiaru od zawsze rozgrzewają zwolenników i przeciwników do czerwoności. Czym w istocie jest sama inteligencja i czy jej iloraz idzie w parze z jakością życia? O tym w dzisiejszym artykule.
Fenomen popularności testów IQ
Ludzie od dawien dawna mają tendencję do łechtania własnej próżności. Chęć do zaspokojenia wysokiej samooceny, doprowadzała często do manipulowania nauką dla własnych korzyści. Nie chodzi mi tu tylko o dawną pseudonaukę — frenologię, która miała udowadniać, że ze względu na fakt, iż mózgi mężczyzn są średnio o 9% większe, to właśnie panowie są inteligentniejsi. Ale także bardziej współczesne teorie, np. w postaci tego, iż inteligencję dziedziczymy po matce, ponieważ pewna pani psycholog bezpodstawnie połączyła kilka badań naukowych. Tak jak kiedyś starano się udowodnić wyższość mężczyzn nad kobietami, tak dziś robi się dosłownie to samo, tylko że w drugą stronę. Kłopot z inteligencją jest jednak taki, że za bardzo nie wiemy, czym ona w ogóle jest.
Teorie inteligencji Sperman’a i Gardnera
Jedną z osób, która prowadziła badania na ten temat był Charles Sperman, który podzielił inteligencję na dwa rodzaje. Inteligencję G, do której zaliczał między innymi umiejętność rozumowania i rozwiązywania problemów. Zaś inteligencja S miała odpowiadać za inteligencję specyficzną, tak jak choćby komunikacja czy umiejętności intrapersonalne, czy interpersonalne. Krytycy tej teorii pokazują, iż zbytnio on uprościł swoją teorię, ukazując 120 rodzajów inteligencji (już sobie mogę wyobrazić test na 120 rodzajów inteligencji).
Teoria inteligencji wielorakiej Gardnera wyróżnia dziewięć typów inteligencji. Inteligencję językową, muzyczną, logiczno — matematyczną, wizualno — przestrzenną, kinestetyczną, intrapersonalną, interpersonalną, przyrodniczą i egzystencjalną. Testy na IQ badają zwykle tylko inteligencję językową czy matematyczną, testy AQ (inteligencja systemowa) inteligencję logiczną i wnioskowania na podstawie dostępnych danych, a testy na EQ badają inteligencję intrapersonalną i interpersonalną. Trudno jednak znaleźć test, który potrafiłby zbadać je wszystkie na raz. Krytycy tej teorii zarzucają jednak, że nie są to określone typy inteligencji, a jedynie umiejętności. Istnieje także dość mała ilość badań popierająca badania Gardnera.
Podejście Sternberga i Piageta
Teoria inteligencji Sternberga dzieli zaś inteligencję na inteligencję analityczną, kreatywną i praktyczną. Przy czym wykazał jednoznacznie niską korelację między inteligencją analityczną (inaczej nazywaną akademicką) a inteligencją praktyczną. Oznacza więc to, iż sama umiejętność analizowania danych, wyciągania wniosków i posiadania olbrzymiej wiedzy, mało kiedy przekłada się na ilość zer na koncie i coś, co moglibyśmy nazwać sukcesem zawodowym.
Jakby jeszcze było tego mało, mamy także indywidualne podejście do inteligencji. Piaget określał inteligencję jako umiejętność uczenia się, zaś twórca polskiego podręcznika do psychologii jako konstrukt teoretyczny odnoszący się do względnie stałych warunków wewnętrznych człowieka, determinujących efektywność działań, wymagających procesów poznawczych. Warunki te kształtują się w wyniku interakcji genotypu, środowiska i własnej aktywności człowieka.
Teorie inteligencji a rzeczywistość
Wszystkie teorie inteligencji, jakie istnieją, mają jeszcze jedną wadę. Zwykle odnoszą się do specyficznych warunków i mają określony zasięg działania. Są także kiepskimi prognostykami sukcesu zawodowego i życiowego w przyszłości. Badania Termana pokazały, że w przypadku chęci uzyskania satysfakcjonującego życia, bardziej od samej wysokiej inteligencji, liczy się skupienie na celu, umiejętność dążenia do niego i wysoka samoocena, która sprawia, że jesteśmy bardziej skłonni wierzyć w swój sukces. Co potwierdzają takie przypadki jak Andy’iego Warhola czy Steve’a Joba, którzy według standardowych testów na IQ byli… na skraju upośledzenia umysłowego.
Dlaczego wierzymy w inteligencję?
Inteligencja w XXI wieku przypomina trochę bożka, który ma zapewnić nam sukces zawodowy. Zapominamy przy okazji, że wiedza czy umiejętności nie muszą przekładać się na nasz sukces zawodowy, ponieważ ludzie są istotami stadnymi. O naszym sukcesie bardziej decydują nasze umiejętności dogadywania się z innymi, trudno bowiem stworzyć coś wielkiego samemu; motywacja, dzięki której dążymy do przodu; i pasja, w której z czasem stajemy się specjalistami. Sama zaś nasza własna inteligencja, choć pełni ważną funkcję, nie jest czymś, dzięki czemu cokolwiek w życiu osiągniemy. Co najwyżej możemy sobie nią, jak na samym początku napisałem, połechtać własne ego.