Makaronowe love

Znacie takich, co jak to się mówi nawijają makaron na uszy? Pewnie tak, bo wystarczy włączyć telewizję i posłuchać polityków. Są mistrzami w mówieniu o niczym w taki sposób, jakby ta wypowiedź nie miała mieć końca. Intonacja oczywiście wskazuje, że to, co chcą przekazać, jest więcej niż ważne. Jednak nie zamierzamy w Salonie Kobiet mówić o polityce. Świat ma dość źródeł, które się tym zajmują. Skąd zatem temat taki? Otóż dziś w kalendarzu ze świętami nietypowymi jest Dzień Makaronu. Pewnie najbardziej świętują Włosi, choć według różnych zbiorów informacji wynika, że to Marco Polo przytargał makaron z Chin do Włoch. Dopiero oni się w nim zakochali i wzięli się za jego produkcję. Ponoć na świecie jest około 600 rodzajów makaronu.

Sąsiadka i jej rodzaje makaronu

Gdy zapytałam sąsiadkę, ile zna ich rodzajów, to wesoło odpowiedziała:
– Kochaniutka, u nas rozróżnia się trzy rodzaje. Jest makaron Paćka, który gotuje mąż. On uważa, że gotuje go tak długo, aż będzie odpowiedni. Obawiam się zawsze, że w jego mniemaniu ma bliżej do krochmalu niż do al dente. Drugi rodzaj to ten, który gotuje córka. Jej makaron bardziej chrupie niż się nawija na widelec. Jej się zawsze śpieszy! Dobrze, że jak się to poleje sosem, to jak ten chiński, czasami po kilku minutach dochodzi do normy.
– A zatem jaki jest trzeci? Czyżby gotowany przez ciebie? – Rozległ się dźwięczny śmiech i z rozrzewnieniem odpowiedziała:
– Oj nie. Ten najlepszy to makaron mojej świętej pamięci babci. Ona robiła najlepszy i nigdy mi się tego nie udało odtworzyć!

Moja makaronowa tradycja od pokoleń

Hmm, pomyślałam. Faktycznie coś w tym jest. Wychowałam się w domu kilkupokoleniowym. Na dole mieszkała babcia z dziadkiem i wujek z ciocią. Na górze mieszkała siostra mojego taty z rodziną oraz nasza gromadka. W domu było gwarno. Samych dzieci było miejscami od pięciu do kilkunastu, jak wleciały też te z sąsiedztwa. Nie byliśmy zamożną rodziną, ale to nikomu nie przeszkadzało spotykać się na różnych imprezach. I właśnie wtedy wjeżdżał na stół najlepszy pod słońcem rosół w wykonaniu babci Jadwigi. Do tego pływał w nim najwspanialszy makaron na świecie. Babcia miała uszkodzoną rękę lewą. Kiedyś pracując na pile w tartaku, maszyna ją jej wciągnęła. To był cud, że dało się rękę uratować. Jednak babcia nigdy nie stękała, że nie da rady zrobić makaronu dla tej wielkiej watahy. Były ciocie, wujkowie, byli moi rodzice, ale makaron robiła tylko babcia i czasami pomagała jej ciocia.

Fruwające ciasto

Uwielbiałam patrzeć jak wałkowały ciasto, a ono dosłownie fruwało, unosząc wokół pył z mąki. Babcia się śmiała i zawsze pacnęła nas ręką od mąki po nosie. Kroiła makaron na długie paski. Wisiały potem na kijkach, gdzie schły i czekały na zagotowanie wody. My za to całą dziecięcą gromadką staliśmy przy piecu kaflowym, bo na nim lądowały kawałki ciasta makaronowego i się piekły. Zawsze lekko się usmoliły, ale ten smak kojarzy mi się ze szczęśliwym dzieciństwem. Smak macy, bo tak się nazywa takie chrupkie ciastko. Można było je posmarować babcinym dżemem lub pasztetem ze słoika, ale dla mnie najsmaczniejsze było właśnie takie bez niczego. Nawet, teraz gdy piszę to wszystko, to ślina mi cieknie na samo wspomnienie.

Makaron wczoraj i dziś

Teraz życie ciągle pędzi. Mamy setki rodzajów makaronów w marketach. Możliwe, że wiele z nich ma wysublimowany smak, ale żaden z nich nie ma serca babć. Nie ma w sobie tego rytuału. Sama kilka razy w życiu robiłam makaron, ale ciągle żałuję, że nie robiłam tego z dziećmi. Obiecałam sobie, że gdy już zostanę babcią, to będę robiła dla nich to, co robiły moje dla mnie. Podaruję im wspomnienia, bo czasami dla dziecka to może być najważniejszy kawałek ich życia.
A jak z Wami? Macie czas na robienie makaronu? Próbowałyście? Dajcie nam znać. A może macie jakiś magiczny przepis? Czekamy na Wasze e-maile.

Pozdrawiam Was – Jola – no.stress

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anna
Anna
2 lat temu

Moja babcia z mamą też robiły makaron do rosołu lub zupy pomidorowej. J też czasem sama robię. Pamiętam, że razem z moim rodzeństwem kroiliśmy duże plastry z rozwałkowanego koła ciasta i układaliśmy te plastry na gorącą blachę kuchni węglowej przypiekając. Postawały na plastrach takie brązowane bąbelki. Po upieczeniu odbywała się konsumpcja. To była taka namiastka dzisiejszej pizzy.:)

Babeczki z innej beczki

Salon kobiet

Poznałyśmy się w sytuacji, kiedy powierzono nam bardzo ciekawe wyzwanie – redagowanie magazynu i wszelkich kanałów komunikacyjnych o kobietach, dla kobiet i z kobietami…

Najnowsze posty

Osadzona, książka, obraz, kobieta

„Osadzona” Anny Matusiak – recenzja książki

Przeczytana jednym tchem jak pozostałe książki Anny Matusiak. Osadzona jest inna niż pozostałe. Ma jednak punkty styczne, ale o tym później. Tym razem Ania zabiera nas w daleką podróż. Do przepięknej Japonii. Niestety główna bohaterka nie miała okazji poznać jej piękna…

zupa TAJSKA

Zupa tajska

Zanim powiesz: to nie dla mnie, mam coś, co cię przekona. Mianowicie, zupę robi się max. 30 minut, a jest tak pyszna, że na jednej dokładce się nie skończy. Dodam, że jest tak prosta, że nawet jeśli masz, dwie lewe ręce, to dalej masz dwie, więc nie marudź.

Wyrzuty sumienia

Na pewno dopadły każdego i każdą z nas w różnych sytuacjach życia. Na pewno wywołały w nas niemiłe uczucia i zapewniły stres i nieprzespane noce. Wyrzuty sumienia, bo o nich mowa – czy rzeczywiście warto się nimi przejmować? Czy pozwolić im na wprowadzanie zmian w naszym życiu?

zielona sałatka z bobem

Sałatka z bobem

Pyszna i kolorowa sałatka z młodym bobem, świeżymi warzywami i oliwkami to idealna przekąska na ciepłe, letnie dni. W okresie zimowym, gdy brakuje świeżego bobu, można użyć tego mrożonego. Sałatkę z bobem warto podać w towarzystwie aromatycznego sosu, na przykład zielonego sosu na bazie jogurtu greckiego. Nada naszej potrawie wyjątkowego smaku i sprawi, że będzie się pięknie prezentować.

Weekendowa wycieczka

Cudze chwalicie — swego nie znacie — mówi stare przysłowie. Często szukamy miejsc do wypoczynku w dalekich zakątkach świata, a nie wiemy, że całkiem niedaleko są miejsca, które warto zobaczyć i gdzie można odpocząć. Dziś proponuję wycieczkę do Lichenia.

Piotr Krysiak Dziewczyny z Dubaju 2

Dubaj jest w nas

Od dłuższego czasu przyglądam się zamieszaniu, jakie wywołała publikacja książki Piotra Krysiaka Dziewczyny z Dubaju 2 – zamieszaniu, dodajmy, nieco wykreowanemu przez autora, który akurat w dziedzinie marketingu ma sporo talentu i doświadczenia. Ostatnio Audioteka.pl wycofała ze sprzedaży wersję audio tej publikacji, tłumacząc to zbyt dużymi kontrowersjami, jakie budzi tytuł (być może taką decyzję wymusił nowy właściciel Audioteki.pl, czyli Wirtualna Polska, który nie chce kłopotów na samym starcie).

Z potrzeby bliskości

Każdy z nas posiada określone potrzeby i dąży do ich zaspokojenia. Jedną z nich jest potrzeba bliskości, która u dzieci w gruncie rzeczy gra pierwsze skrzypce. Z tym że ta potrzeba nie znika, ale pozostaje w każdym z nas — również w dorosłości. Niektórzy zaspokajają ją, wchodząc w związki formalne lub nie. Inni, tworząc sieć przyjaciół, z którymi starają się utrzymywać bliższy kontakt, czasami przypominający wręcz relację, jaka łączy rodzeństwo.

Babeczki z innej beczki

Masz pytanie?
Skontaktuj się z nami