Dziś ponoć Dzień Wtulania się. Hmm… myślę, że to jedno z moich ulubionych świąt. Jestem z tych przytulaśnych, bo nie wiem, czy wiecie, że są też takie osoby, które mają zasieki wokół siebie. I wcale nie są gorsze od tych, które wyciągają dłonie. Po prostu ich wrażliwość jest inna i częste dotykanie jest dla nich uciążliwe lub nawet bolesne. Zatem musicie być dla nich tym bardziej czuli, choćby na odległość.
My przytulaśni
Osoby takie jak ja, po prostu chyba często mają zmarzniętą duszę, nie tylko zimne ręce. Potrzebujemy miękkich tkanin, które dodają nam otuchy. Potrzebujemy ulubionej koszuli ojca czy po prostu faceta, bo pachnie nim tak, że chcemy otaczać się tym zapachem bez końca. Potrzebujemy ciepłego swetra i im większy, tym lepszy, bo właśnie w rękawach możemy schować też nasze chłodne dłonie, a czasami i podwinięte pod szyję nogi, bo i naszym stopom zawsze chłodno.
Rośniemy jako dzieci, które potrzebują ludzkiego ciepła. Szukamy kontaktu przez dotyk. Choć duża część z nas nie jest wcale aż tak wylewna. Po prostu, gdy nagle najdzie nas mrok, to musimy mieć kogoś bliskiego tak blisko, jak tylko się da. Kochamy zwierzęta, bo one zawsze tulą się do nas i mają dla nas to niezwykłe ciepło. Gdy dorastamy, gestykulując, często dotykamy innych. Bywa nawet, że musimy się pilnować, żeby nie przekraczać ludzkich granic. Jednak nasze dłonie po prostu żyją własnym życiem.
Oddać kawałek siebie
Gdy widzimy kogoś smutnego, z marszu chcemy mu oddać kawałek własnej energii. Gdy mamy dzieci, to uwielbiamy je nosić na rękach. Często wtulamy nos w małe pociechy, które są zawsze takie ciepłe i pachną oliwką. Jesteśmy na ogół otwarci na świat, czasami nawet ciut za mocno wylewni. Musimy pilnować siebie, żeby nie przytłaczać. O dziwo większość świata dość dzielnie znosi te nasze czułości. Jednak często bywamy też po prostu nieszczęśliwi, gdy świat nas ogranicza, o nas zapomina.
Nasza energia zaczyna się gubić. Przypominamy wówczas burzę w szklance wody. Gdy nagromadzimy za dużo ciepła, możemy parzyć, choć wcale tego nie chcemy. Zatem czy tulenie jest dobre? Od zawsze jest dobre… Wystarczy spojrzeć na zwierzęta, które właśnie w ten sposób pokazują swoją bliskość, troskę. Jednak nie każdego da się łatwo przytulić…
Panować nad własną wylewnością
Mieszkam w domu z synem z Zespołem Aspergera. Musiałam nauczyć się, że syn nie potrzebuje tyle tulenia, co inne dzieci. On przypomina bardziej kota. Sięga po ciepło wtedy, kiedy to on ma na nie ochotę. Musiałam nauczyć się panować nad własną wylewnością. Za to czuję się niezwykle, gdy syn mnie przytula. Teraz ma 30 lat i to jest tym bardziej niesamowite, gdy nagle podchodzi i dzieli się ze mną męskim przytulasem. Wtedy wiem, że mam bardzo zły czas, bo on zawsze wie, kiedy mam swój stan zero, jak go nazywam. Oj, zdarza się mieć takie dni komuś, kto ponoć ma ciepła za tysiąc osób.
Właśnie często tak jest, że osoby lubiące tulenie wysyłają komunikat, że mają nadmiar ciepła w sobie i każdy może ładować się naszą energią. Musimy nauczyć się być asertywni i jeszcze bardziej empatyczni, bo nie możemy oddawać za wiele z siebie, ale też nie możemy przytłaczać innych. Wcale nie jest łatwo być typem przytulaśnym.
Przytulić duszę
Dziś, z okazji tak miłego święta, życzę Wam cudownych ludzi wokół, bo bez tej drugiej osoby ciężko się przytulać, choć powiem Wam na ucho, że gdy mi źle i nie mam ani człowieka, ani kota po ręką, to czasami po prostu staję w słońcu, odwracam środek dłoni jak baterie i chłonę ciepło świata. Czasami do przytulania wystarczy pocałunek słońca, powiew ciepłego wiatru, krople letniego deszczu, czy ciepłej wody spod prysznica.
Duszę można przytulić na miliony sposobów. Jednak jeśli macie tam kogoś, kto czeka na przytulenie, to podarujcie mu ciepło swoich cudownych dłoni, nie tylko ze względu na święto. Codziennie podarujcie tej osobie jeden promień słońca, a zobaczycie jakie cuda staną się wokół.
Moooocno i wirtualnie przytulam Cię Jolu. Niektórzy mówią, że ja potrafię dzielić się swoja energią. Są takie dzieci, które nie znają przytulania, bo nikt im tego nie pokazał.. W dorosłym życiu. gdy już za ich pozwoleniem pokażesz to ciepło, tę miłą i potrzebą czynność, robią wszystko by nadrobić stracony i zimny czas. Warto też samemu objąć się rękami, to pomaga na smuteczki.