Każdy z nas będąc dzieckiem, ma jakieś marzenia i wyobrażenia o tym, co chciałby robić i kim być w dorosłym życiu. Ja również takie miałam, a w zasadzie jedno najważniejsze i najgłośniejsze. Tworzyć piękne ubrania. Czułam już jako mała dziewczynka, że jest to pragnienie mojej duszy, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam nic na temat tego, czym jest dusza.
Przewrotny plan wszechświata
Wszechświat postanowił dać mi najpierw doświadczenia, których potrzebowałam i które mnie ukształtowały. Zobaczyłam to dopiero z perspektywy czasu, ale cofnijmy się o kilka lat. Idąc za swoją pasją, skończyłam technikum z tytułem technologa odzieży i miałam w zamiarze ukończenie studiów również związanych z tą profesją. Skończyłam trzy kierunki o zupełnie innym profilu. Jednak cały czas chciałam projektować i tworzyć piękne rzeczy, ale nie było mi to jeszcze wtedy pisane i tak zaczęłam pracę w marketingu jednej z korporacji. Przez wiele lat ta praca dawała mi dużo satysfakcji, podróżowałam, zdobywałam wiedzę i uczyłam się coraz to nowych rzeczy.
Światełko w tunelu czy ekstremalna próba wszechświata?
Na pewnym etapie pojawiła się szansa otworzenia mojego wymarzonego biznesu, jednak jak szybko się pojawiła, tak szybko zniknęła. Samodzielnie wychowuję synka i kiedy poszedł do szkoły, ja postanowiłam się przenieść do innego działu, gdzie mogłam pracować na miejscu i poświęcić mu dzięki temu większą uwagę. Pomimo że byłam dobrym i zaangażowanym pracownikiem, moja relacja z przełożoną była bardzo zdystansowana. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia dlaczego. W nowym dziale było świetnie, a ja byłam bardzo zadowolona ze swojej decyzji. Bardzo szybko wszystko zmieniło się diametralnie.
Początek pracy nowej pani dyrektor był zarazem końcem pracy mojego przełożonego. I tak zaczęła się cała seria różnych zdarzeń, które spowodowały, że dotknęłam dna. Ciężka depresja dzieliła mnie o krok od śmierci, a przy życiu trzymał mnie tylko mój syn, który nie miał nikogo poza mną.
Wyjść z bagna o własnych siłach
Na terapii u psychologa usłyszałam bardzo ważne słowa, których w tamtym momencie nie do końca rozumiałam tylko pani sama może sobie pomóc, mogę podać pani rękę, ale z tego bagna może pani wyjść tylko o własnych siłach. Chciałam, żeby ktoś mi pomógł, żeby zmienił moje życie.
Nic z zewnątrz nie docierało do mnie, z trudem wstawałam z łóżka, zerwałam wszelkie kontakty ze znajomymi i zamknęłam się w domu. Miałam ochotę się nie obudzić, ale wiedziałam, że muszę żyć dla mojego syna. To był tunel, z którego nie widziałam wyjścia, bo waliło mi się wszystko po kolei i na wszystkich płaszczyznach. Zaczęłam wtedy prosić Boga, żeby postawił na mojej drodze odpowiednich ludzi, którzy mi pomogą.
![kula wszechświat człowiek](https://salonkobiet.com.pl/wp-content/uploads/2023/01/man-g9f2367383_1280.jpg)
Przestałam kurczowo kontrolować sytuacje i odpuściłam wszystko. Powiedziałam: mam dość, niech się dzieje wola wszechświata. I to był początek mojej zmiany. Zmiany mojego życia, bo teraz mam wrażenie, że żyję drugie inne życie. Nie wiem, skąd, ale na mojej drodze zaczęły pojawiać się osoby zajmujące się rozwojem osobistym i duchowością. Przesłucham setki godzin różnych szkoleń, wykładów, live’ów, konferencji i nagrań. Przeczytałam mnóstwo książek, ale najważniejsze co zrobiłam, to zaczęłam pracę nad sobą.
Jestem zmianą, która przyciąga to, czego pragnę
Na początku nie wiedziałam, od czego zacząć, więc metodą prób obserwowałam siebie i to, co się we mnie zmienia. Teraz wiem, że najważniejsze było zrozumienie, że to ja jestem zmianą. Zrozumiałam, jak działa prawo przyciągania i że to nie przeciwieństwa się przyciągają, a zupełnie odwrotnie, to podobne przyciąga podobne. Z perspektywy czasu zobaczyłam, że wszystkie sytuacje, które spotkały mnie w życiu, przyciągnęłam sama swoimi myślami i emocjami, które odczuwałam. Obserwując siebie, zauważyłam, że to, co odczuwamy, odzwierciedla się w naszym życiu.
Wszechświat daje nam dokładnie to, co jest w nas. Minęły ponad dwa lata od momentu, w którym dotarło do mnie, że chcę zmiany i od tej pory moje życie emocjonalne nie ma nic wspólnego z tym poprzednim. Żyję w ogromnej wdzięczności każdego dnia. Uczę się codziennie czegoś nowego, otaczam się ludźmi, którzy mnie inspirują. Poszerzam swoją świadomość i wiedzę na temat totalnej biologii, energii żeńskiej i męskiej i wiele innych, które mnie fascynują. Łączę je ze sobą i biorę to, co jest ze mną spójne, bo każdy musi odnaleźć własną drogę.
Nie ma przypadków
Nawiązując jeszcze do pracy… kiedy wyleczyłam depresję i wróciłam, to jeszcze tego samego dnia dostałam wypowiedzenie, które przyjęłam z uśmiechem. Miałam świadomość, że w ten sposób wszechświat otwiera mi drzwi do spełnienia moich marzeń. Poczułam, że to jest najlepszy czas, by w końcu wyjść w świat z moimi projektami, zamiast trzymać je w szafie.
Zdecydowałam się otworzyć firmę i robić to, co moje serce mi od zawsze podpowiadało. Z perspektywy zobaczyłam, że to wszystko musiało się wydarzyć, po drodze musiałam zdobyć te wszystkie doświadczenia. Jestem za nie ogromnie wdzięczna i za ludzi, którzy stanęli na mojej drodze. Natomiast ci, którzy spełnili już swoją misję w moim życiu, poszli inną drogą.
Nie trzymajmy nikogo przy sobie na siłę, niektórzy przychodzą do naszego życia i zostają na dłużej, są tacy, którą mają nam tylko coś pokazać. Nie żałujmy niczego, bo wszystko miało się wydarzyć właśnie w tych momentach, w których się wydarzyło, a kiedy ktoś lub coś odchodzi, to robi się przestrzeń na nowe. Często, traumatyczne przeżycia nas budzą i dzięki nim możemy zrobić kolejny krok, więc również je doceniajmy.
Uleczyć siebie
Wszystko, co nas spotyka w życiu ma nam pokazać, co mamy jeszcze w sobie uleczyć. Kiedy zauważamy i uświadamiamy sobie jakąś niewspierającą emocję, jest to ogromny krok, dzięki któremu możemy ją zaakceptować i uwolnić. Wówczas przestają nas spotykać doświadczenia, które takie emocje w nas wywoływały. Jest to proste, ale trudne.
Kiedy już wejdziemy na ścieżkę rozwoju i duchowości to każdego dnia będziemy z jeszcze większą ciekawością obserwować pozytywne zmiany, które się w nas dzieją. Jest to piękna podróż i wszechświat zawsze nas wspiera, ale to my mamy wolną wolę i wpływ na nasze życie. To my możemy wybrać każdego dnia, jak chcemy się czuć. Nie jesteśmy swoimi myślami i sami decydujemy, jakie one mają być. Kiedy odpuszczamy kontrolę i z ciekawością otwieramy się na dary wszechświata, przychodzi do nas to, co najlepsze.
Wołanie serca zawsze jest właściwą drogą, więc idźmy nią bez strachu i z ciekawością. Nie bójmy się zmian, bo tylko zmiana może przynieść nowe możliwości. Nie możemy oczekiwać zmiany, robiąc te same rzeczy, mając te same myśli i emocje. Nie mamy nic do stracenia, a możemy zyskać nowe życie. Jest wiele dróg, którymi możemy pójść. Wysoko zależy tylko od nas, bo wszystkie odpowiedzi są w nas samych, więc wsłuchajmy się w swoje serce.
Bardzo pokrzepiający tekst, piękna historia:)
Kiedy Wszechświat Cię wola do wspólnej podróży… nigdy Mu nie odmawiaj. Czuję się wyróżnioną mogąc zapoznać się z tekstem o zwyczajnej a jednak nadzwyczajnej Annie. Bardzo dziękuję.
[…] Wam pisałam, że jak wszechświat nas woła, to lepiej iść, bo i tak zepchnie nas z drogi, przy której się tak upieramy. Justyna pracowała […]