Patrzył na nią z oddali już jakiś czas. Znał ją. Przypominał sobie czasy, kiedy byli blisko, kiedy beztrosko razem przemierzali świat. Jednak kiedyś – nagle – zostawił ją… Czy powinien teraz podejść? Ujawnić się po blisko 15 latach? Zapytać: hej! Pamiętasz mnie? Co u Ciebie? Lepiej nie… Może jednak uda, że jej nie zna i znów odejdzie na kolejne lata?
Raz się żyje – pomyślał. Odważył się. Po prostu podszedł i… nie musiał mówić nic. Wziął ją w ramiona i świat w jednej chwili przestał istnieć. Całowali się, jak gdyby ten czas nie minął, jak gdyby lata temu on nie porzucił jej, znikając i roztrzaskując jej świat na drobne kawałeczki, jak gdyby…
Ufff, to był tylko sen. Wciąż taki żywy, ale sen. Bo gdyby się okazał prawdą, co z jej dotychczasowym życiem? Wszystko miała poukładane jak w zegarku: nudna, ale potrzebna praca w sklepie, mąż wracający z pracy szczęśliwy, że ma piękną i mądrą żonę oraz trójka dzieci – wymarzonych, wyczekanych, o które starali się kilka lat. Ewelina odetchnęła z ulgą, jednak w sercu zostało ukłucie rozczarowania, że to spotkanie z jej dawną, wielką miłością odbyło się jedynie w sferze jej sennych marzeń, nie zaś gdzieś przypadkowo na ulicy, podczas biegu pomiędzy przedszkolem, lekarzem, a pracą.
Senne marzenia, czy… zmory?
Kto z nas nie ma takiej historii? Kto nigdy nie śnił o tym, co by było gdyby…? Układamy sobie w głowie scenariusze, snujemy, myślimy, wyobrażamy sobie… Po to, aby chociaż w snach było idealnie. W codziennych obowiązkach często zatracamy radość bycia i to, co było kiedyś, co już nieosiągalne, wydaje nam się być idealne. Bo przecież nasze życie takie już nam dobrze znane, przewidywalne, często nudne, lub zwyczajnie brak nam odwagi… Skoro na jawie jest tak sobie, niech chociaż we śnie będzie właśnie tak!

Ale czy przypadkiem nie ma to destrukcyjnego wpływu na nasze prawdziwe życie? I tak i nie. Z jednej strony sny są nam bardzo potrzebne. To, że śnimy, oznacza, że całkowicie się rozluźniamy, wchodzimy w fazę głębokiego snu REM (ang. rapid eye movement), czyli najprościej rzecz ujmując, następuje odcięcie wpływu mózgu na mięśnie. To właśnie w tej fazie snu gałki oczne bardzo szybko się poruszają, a my… śnimy i się relaksujemy. Brak głębokiego snu ma katastrofalne skutki zdrowotne, może doprowadzić do potężnego zmęczenia halucynacji, a nawet depresji.
Czy można nie śnić wcale?
Często słyszymy o ludziach, którzy nie mają snów. Czy to możliwe, że nigdy nic im się nie śni? Czy może są tak szczęśliwi, że nie analizują i nie potrzebują snów? Zdecydowanie nie! Znacie ten stan, kiedy budzicie się, pamiętacie dokładnie, co Wam się śniło, jednak już po kilku minutach nie potraficie nawet przypomnieć sobie, kto występował w waszym śnie lub o co chodziło? No właśnie. Nasz mózg jest tak niezwykły, że najzwyczajniej w świecie sortuje informacje i często wyrzuca te nieistotne.
Gdybyśmy mieli pamiętać każdy sen, bylibyśmy zmęczeni nadmiarem informacji, dlatego zapamiętujemy tylko te najważniejsze, najbardziej emocjonalne dla nas sny, które są dla nas w jakiś sposób ważne. Podobnie jest w życiu – zauważyliście, że wielu codziennych, drobnych spraw nie pamiętamy? Nawet ważniejsze rzeczy, jak na przykład wyjazdy sprzed kilku lat umykają nam i zastanawiamy się z kim ja tam byłam/byłem…? Na pewno widzieliśmy to muzeum? Inne natomiast zostają w nas na długie, długie lata…
To jeszcze sen, czy już śnię na jawie?
Minął cały dzień, jednak Ewelina w głowie miała wciąż obrazek ze swojego snu. Co słychać u Piotra? Może ten sen coś znaczył? Przecież sny to nic przypadkowego, to sprawy, które wciąż mamy nieprzepracowane… Chwyciła za telefon. Niepewnie przejrzała książkę telefoniczną, zatrzymując wzrok na literce P – PIOTR. Powoli, rozglądając się, trochę jakby się wstydziła tego, co robi, otworzyła wiadomości. Ostatnia – sprzed 7 lat. Jakieś nic nieznaczące życzenia świąteczne, oczywiście od niego, bo ona po porzuceniu przestała się odzywać i skreśliła go na zawsze. Przynajmniej tak jej się wydawało, aż do dziś… Serce zabiło jej mocniej. Odezwać się? Tak niby przypadkiem? A może lepiej nie wracać do wspomnień? Co mu powiem? Śniłeś mi się? Tęsknię? To takie banalne!

Tysiące myśli w głowie, mózg podpowiadał jedno, serce zupełnie co innego. Ale dlaczego? Przecież to był zamknięty rozdział? Tyle lat temu! Wiedziała, że jeśli dłużej będzie myślała, to zwariuje.
Cześć Piotr, chociaż, wcale nie mam pewności, że nie zmieniłeś numeru… Co słychać? Dobrze żyjesz? Ewelina…KLIK – poszło, już nie ma odwrotu.
Nie minęła minuta… KLIK! Ewelinka! Dużo myślałem o Tobie, ale nie miałem odwagi. Ostatnio nawet mi się śniłaś… W tej samej czerwonej sukience, pamiętasz… Teraz to nie ma znaczenia, ale gdybym kiedyś podjął inną decyzję… P.
I co teraz? Ten sen nie mógł być przypadkowy. To znak – tylko informacyjny, czy ostrzegawczy? Na dziś Ewelina miała już dosyć wrażeń. Zrobiła to, czego bała się, a zarazem pragnęła, od wielu lat. I z jednej strony poczuła ulgę, że Piotr gdzieś tam jest, że ona wciąż nie jest mu obojętna, podobnie jak on jej. Z drugiej zaś w głowie niczym filmowe klatki przewijały się obrazy dzieci, męża, psa oraz tego ich szczęśliwego dziesięcioletniego życia. Tego wieczoru nie zrobiła już nic. Położyła się do łóżka, gdzie mąż już słodko chrapał, lecz mimowolnie wciąż wracała do marzeń z poprzedniej nocy…
Uważaj, o czym śnisz!
No więc moi drodzy… Musimy dać Ewelinie trochę czasu na porządną analizę swojego życia (a może chcielibyście poznać, dowiedzieć się, co zdecydowała i jak potoczyły się jej losy – piszcie koniecznie w komentarzach!), a Wam tymczasem życzę spokojnych snów. Bo z jednej strony są one dla nas zdrowe i przyjemne, jednak czasem mogą mocno pokomplikować życie. Dobrze chociaż, że czasem mózg nas ratuje i zapomina nasze sny, zanim jeszcze się obudzimy. Bo sny snami, a życie – życiem… I pewnych sytuacji (lub marzeń) czasem lepiej nie pamiętać. Jak to się mówi: było, minęło i trzeba iść dalej. Chociaż czasem jest to baaaardzo trudne.
Kolorowych snów zatem wszystkim!
Tajemniczy temat, świetnie ujęty. Są osoby, do których i ja należę, ze w ciągu nocy mają nawet kilka snów. Nigdy nie poświęcałam dużo czasu temu tematowi ale były chwile zastanawiania. Drogą dedukcji doszłam na wniosków następujących: gdy mi się śniła moja matematyczka tzn, że miałam nie przerobiony temat strachu. Sen z udziałem bliskich ostrzegał mnie przed pewnymi zdarzeniami, widok z okna lub pościel – wiadomość itd. Każdy ma sny, o których nie mówi nikomu. Sny te są takie skrojone na miarę naszych potrzeb i takie wyidealizowane. Gdy np. śni się dawny facet z czarną czupryną, z kaloryferem na brzuchu i do tego mam z nim 5 orgazmów w ciągu nocy, no to jest wielkie WOW! Po przebudzeniu jest super rozluźnienie i można góry przenosić. Jednak po niedługim czasie rozum robi puk puk i bańka pryska. Przychodzą myśli: „ale ja jestem głupia” tego faceta już nie ma. Włosy na głowie mu zbielały i są dużo rzadsze,, brzuch dużo większy, A z tymi orgazmami, to już przesada. Ja też już nie ta sama i nie taka sama. Paradoks jest taki, że cieszę się z tych snów, bo dlaczego nie? Uważam, że to takie ludzkie i kobiece. Mężczyźni przecież podobno co 20 min myślą o seksie. Następnie wracam do siebie, do swoich bliskich, których kocham. Wracam do swojego domu.
W tym tkwi cała tajemnica – po przebudzeniu rozum wraca 🙂 gorzej, jeśli na jawie wciąż są wątpliwości.