21 i 22 stycznia obchodzimy Dzień Babci i Dzień Dziadka. To jedne z najbardziej ciepłych i otulających świąt w roku. Takie naładowane ciepłem, dobrocią, oprószone okruchami herbatników i przystrojone dziecięcymi laurkami. Wspomnienia chwil spędzonych z babcią i dziadkiem pozostaną w moim sercu już na zawsze. Wracam do nich, kiedy w moim życiu coś zaczyna się sypać. Wtedy znów czuję się małą dziewczynką, mającą tak ważnych ludzi obok.
Obecni w moim życiu
Odkąd sięgam pamięcią, dziadkowie zawsze byli obecni w moim życiu. To właśnie oni stanowią ważną i integralną część mojej historii. To dziadkowie znacząco ukształtowali moją tożsamość. To poniekąd dzięki nim jestem dziś, kim jestem.
Jako dziecko często bywałam gościem w domu babci i dziadka, choć nie jestem pewna, czy słowo gość jest tym najbardziej trafnym. Pamiętam doskonale poczucie bezpieczeństwa i ogrom miłości, którego zawsze doświadczałam podczas tych wizyt. Pamiętam wspólne pieczenie ciast i gotowanie obiadów. To babcia nauczyła mnie jak smażyć placki ziemniaczane i jeść je ze śmietaną i cukrem.
Pamiętam naukę haftu krzyżykowego pomimo moich dość słabych zdolności w tym zakresie. Wspominam nasze rozmowy i wspólne oglądanie zdjęć. Nigdy nie zapomnę beztroskich chwil spędzonych na dziecięcej zabawie. Pamiętam opowieści – również te trudne, z czasów wojennych. Pamiętam, że nie zawsze chciałam słuchać. Dziś żałuję…
A dziadek? Dziadek uwielbiał przyrodę, las. Kochał zwierzęta. Uczył mnie prostolinijności i prawdy. Był miłośnikiem zup, często jadał je prosto z małego garnka, w którym je podgrzewał. Tylko on charakterystycznie zmiękczał moje imię tak, jak nie robił tego nigdy nikt. To z dziadkiem jadłam ciastka z galaretką, jedząc najpierw ciastko, a potem galaretkę. To dziadek odprowadzał mnie do domu, gdy była już ciemno. To jego namawiałam, aby tego nie robił, by móc zostać na noc.
Nowa rzeczywistość
Dzień, w którym dziadek nagle trafił do szpitala pamiętam bardzo dokładnie. Pędziłam do sklepu po ulubione ciastka z galaretką, by zawieźć je wprost do szpitala. W kolejce do kasy odebrałam telefon… Tego dnia część mnie odeszła, łzy kapały na szeleszczące opakowania słodyczy, gdy samotnie jadłam najpierw ciastko, a później galaretkę.
Babcię mam nadal, choć ona często nie wie, kim jestem. Przypominam jej cierpliwie, tak jak ona cierpliwie wkładała druty w moje ręce i tłumaczyła mi jak prowadzić ścieg. Zawsze będę pamiętać, jak wiele otrzymałam i dziś, gdy obserwuję relację mojego dziecka z dziadkami, jednego jestem pewna. To, co zostaje w głowie i sercu, będzie z nami już na zawsze.
Dziękuję Wam Dziadkowie. Tego, co przeżyliśmy, nie zabierze nam nikt. Tego co mi ofiarowaliście, nie opiszą żadne słowa. Dziś mogę tylko za wszystko Wam podziękować.
Powspominajmy dziś dziadków. Tych, którzy są jeszcze wśród nas i tych, którzy żyją już tylko w naszych sercach. W końcu tak wiele im zawdzięczamy. Prawda?
W cudowny sposób stworzony tekst o bliskich nam osobach,teraz sama wróciłam wspomnieniami w te piękne lata kiedy mialam tą radość spędzania czasu z moją kochaną babcią❤
Moja Babunia 🙂 Filigranowa kobietka o smutnym i trudnym życiorysie. Na śmierć rodziców nikt nie jest przygotowany a tym bardziej 9-cio letnie dziecko. Śmierć ukochanego męża skazała ją na samotność w momencie, w którym nie zdążyła jeszcze zaznać i zasmakować wszystkich tajników miłości. Swoją miłość dawała córkom. Druga wojna światowa odcisnęła piętno na psychice dzielnej Kobiety. Nigdy nie poddawała się będąc świadomą, że człowiek samotny może liczyć tylko na siebie. Byłam ukochaną wnusią Babuni. Pamiętam jej długie siwe włosy splecione w warkocz spięty z tyłu głowy, twarz pełną uroczo ułożonych zmarszczek i ciepłe przyjazne oczy. Pamiętam jej opowieści i przecudne bajki opowiadane ciepłym balsamicznym głosem, jak również jej nauki obrazowego patrzenia na obłoczki płynące po niebie. To Ona nauczyła mnie pacierza i innych modlitw do naszego Boga i do mojej Bozi. Dzięki niej dowiedziałam się, że Św. Józef jest od rzeczy zagubionych, Św. Juda od spraw beznadziejnych itd. Dzięki Babuni moje dziecinne serce uczyło się rozpoznawać wszystkie uczucia, a moja dusza robiła miejsce na dobro tego świata. Zawsze wspominam Babunię z radosną łezką w oku, tym bardziej w takim dniu jak dzisiejszy. Ja nigdy nie zaprzestałam rozmów z moją ukochaną babcią Stasią, bo wiem i czuję, że tam gdzie jest teraz słyszy mnie, widzi i mi pomaga. Wciąż Cię kocham Babciu i nic tego nie zmieni.
Filigranowa kobietka o smutnym i trudnym życiorysie. Na śmierć rodziców nikt nie jest przygotowany a tym bardziej 9-cio letnie dziecko. Śmierć ukochanego męża skazała ją na samotność w momencie, w którym nie zdążyła jeszcze zaznać i zasmakować wszystkich tajników miłości. Swoją miłość dawała córkom. Druga wojna światowa odcisnęła piętno na psychice dzielnej Kobiety. Nigdy nie poddawała się będąc świadomą, że człowiek samotny może liczyć tylko na siebie. Byłam ukochaną wnusią Babuni. Pamiętam jej długie siwe włosy splecione w warkocz spięty z tyłu głowy, twarz pełną uroczo ułożonych zmarszczek i ciepłe przyjazne oczy. Pamiętam jej opowieści i przecudne bajki opowiadane ciepłym balsamicznym głosem, jak również jej nauki obrazowego patrzenia na obłoczki płynące po niebie. To Ona nauczyła mnie pacierza i innych modlitw do naszego Boga i do mojej Bozi. Dzięki niej dowiedziałam się, że Św. Józef jest od rzeczy zagubionych, Św. Juda od spraw beznadziejnych itd. Dzięki Babuni moje dziecinne serce uczyło się rozpoznawać wszystkie uczucia, a moja dusza robiła miejsce na dobro tego świata. Zawsze wspominam Babunię z radosną łezką w oku, tym bardziej w takim dniu jak dzisiejszy. Ja nigdy nie zaprzestałam rozmów z moją ukochaną babcią Stasią, bo wiem i czuję, że tam gdzie jest teraz słyszy mnie, widzi i mi pomaga. Wciąż Cię kocham Babciu i nic tego nie zmieni.
Odnalazła cząstkę siebie w tej opowieści ❤️❤️❤️