Tak brzmi treść przysięgi małżeńskiej ślubu kościelnego: Ja … (imię pana młodego) biorę Ciebie … (imię panny młodej) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
A taką treść ma przysięga małżeńska w Urzędzie Stanu Cywilnego: Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z … (imię panny młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
Przysięga przysięgą, a jak to wygląda w życiu?
Do jednych Amorek puści strzałę i od razu są achy i ochy, motyle w brzuchu lub maślane oczka. Są wdzięczni strzale Amora do końca swoich dni. A są drudzy, którzy wygrażają Mu pięścią i ślą pioruny.
Pobieramy się, bo bardzo nas ciągnie do siebie i nie możemy bez siebie przeżyć nawet jednego dnia. Chcemy wszystko razem tak na maxa: świat tylko dla nas, przytulny dom tylko dla nas, wspaniały seks tylko nasz w ogromnym łożu małżeńskim, dzieci tylko nasze, piękne i mądre. Czy to jest złe? Nie, to cudownie.
Podobno prawdą jest, że ludzie zmieniają się co 7 lat i ktoś powiedziałby, i cóż z tego? No właśnie. Po kolejnych siedmiu latach już nie poznajesz własnego męża (ciągły chłopiec biegający w szarawarach po łące, pije coraz więcej), nie poznajesz własnej żony (zołza, zrzęda i ciągle boli ją głowa). I mamy kryzys małżeński.
Kryzys małżeński
Kryzysy małżeńskie w związkach nie budzą niepokoju, bo znane są z tego, że każdy je powinien przejść jak odrę. Otóż nie zawsze. Występuje duże ryzyko: być, czy nie być, trwać, czy lepiej kończyć. Miłość zaczyna boleć. Co robić? Rad, porad i specjalistów jest wiele, lecz nie do każdego pasują. Jednak podstawą dla ratowania związku jest usiąść do konstruktywnych rozmów, obgadania problemu. Zaznaczam – to musi boleć.
Gdy ustalone zostanie, że nie dadzą sobie rady sami wyjść na zewnątrz i poszukać pomocy, warto odszukać nas z tamtych lat, lub tak na nowo odnaleźć. Gdy to się nam uda – jesteśmy ponownie szczęśliwi o jeden kryzys więcej. Mamy też drugie wyjście – zakończenie związku na zasadzie: Żegnaj Żenia, świat się zmienia…
Jest jeszcze jedna opcja, z której wiele związków skorzystało i skorzysta, a mianowicie trwanie w tym związku z produktem miłości podobnym, zamiatanie problemu pod dywan lub go wypieranie, okłamywanie siebie, że dam radę, że wielu ludzi tak żyje itp. Z czasem stają się dla siebie tacy bliscy-dalecy.
Jak dalej żyć?
Prawda mówi, że od miłości do nienawiści dzieli bardzo cienka nić. Najpierw wkrada się obojętność, a cóż się kryje pod nią? Rozdrażnienie, pretensje, coraz więcej urazy, ciche dni, ograniczenie kontaktów. Ona smutna, zmęczona do granic możliwości, płaczącą nocą w poduszkę. Jest zagubiona, obwinia siebie, że za mało się starała, że mogła więcej.
Teraz nienawidzi go za to, że nie chciał z nią rozmawiać, od dawna nie dał się zbliżyć do siebie, gdy nieraz tak bardzo go pragnęła. On – praca po godzinach, bo nie chce mu się wracać do takiego domu, znudzony jak mops, częste wypady z kolegami i nie tylko, do pubu. Gdy jest już w domu, to spanie z pilotem w ręku, strzelanie focha, samodzielne pichcenie w kuchni, w której zapachy nie wskazują na zjadliwość potrawy. Jest wściekły na nią, że chętnie by jej porządnie wprał.
Czy czas leczy rany?
Jak to mówią, czas leczy rany, jednak w tym przypadku tylko zabliźnia, stają się na co dzień mniej widoczne. Uczą się żyć razem, nie wchodzą sobie w drogę. Jak długo tak można? Jak widać – można. Czy warto? Nie! Ten stan przynosi same straty psychiczne dla obydwu stron. Robią krzywdę sobie nawzajem. Wiecie, co jest w tym najgorsze? Że dzieci będące w tej rodzinie, obserwują chorą sytuację, uczą się jej i nie wiedzą, po której stronie stanąć, bo kochają oboje rodziców.
Z czasem każdy z nich założy swoje życie i będzie żył po swojemu, coraz rzadziej będzie wracać do domu tylko z powodu dzieci.
Miłość niezaopiekowana umiera
Miłość wymaga współpracy dwojga osób, przynajmniej raz dziennie usłyszeć kocham Cię, jesteś dla mnie ważny/ważna, pięknie wyglądasz, przytul mnie. Potrzebuje trzymania się za ręce bez względu na wiek, zaufania, tolerancji, a przede wszystkim – przyjaźni. Czy to dużo? Nie, moim zdaniem to w sam raz.