Nie zawsze ludzie, którzy są zobligowani do przestrzegania prawa, respektują je. Czasami potrzeba władzy i kontroli potrafi doprowadzić ludzi do amoralnych czynów. Powodować nadużywanie przywilejów, które takie osoby dostają wraz z przyjmowaną funkcją. I o ile ilość owych nadużyć jest marginalna, to ze względu na mandat zaufania, jaki stróże prawa od nas dostają, są haniebne. Dziś obchodzimy Światowy Dzień Przeciwko Brutalności Policji.
Na samym początku zaznaczam, iż nie jestem anarchistą, który twierdzi, że policja to samo zło. Pełnią oni bardzo ważną funkcję w społeczeństwie, chroniąc nas przed osobami o skłonnościach przestępczych. Sam jestem w związku z byłym gliniarzem, który jest cudownym człowiekiem. Jednakże nie każda osoba, która trafia do Policji, powinna tam zagościć na dłużej.
Statystyki?
Trudno znaleźć jakiekolwiek statystyki na temat przekraczania uprawnień przez policjantów. Według rzecznika Policji, który w 2017 roku wystąpił w programie TVP, przestępstw dokonuje ok. 3-4 % policjantów. Są to jednak oficjalne dane, a większość takich spraw nigdy nie zostaje zgłoszona.
Głównym problemem w odsuwaniu od służby agresywnych funkcjonariuszy jest bardzo hermetyczna struktura jednostek policji. Oczywiście w samej organizacji istnieje wydział wewnętrzny, jednakże nie zawsze jest on w stanie właściwie zareagować w takich sytuacjach.
Przyczyny
Praca w Policji jest pracą bardzo obciążającą psychicznie i trzeba w niej doskonale radzić sobie w wielu kryzysowych sytuacjach. Stres towarzyszy policjantowi choćby podczas interwencji w sklepie, ale i w przemocowej rodzinie. W dodatku każdy policjant siedzi godzinami nad protokołami, w których musi tłumaczyć się z każdej decyzji i reakcji.
Tego typu praktyki sprawiają, że każda osoba, która zdecyduje się na pracę w mundurze, musi liczyć się z ciągłym napięciem emocjonalnym. W takim wypadku bardzo łatwo doprowadzić swoją psychikę do kryzysu, który ujawnia się pod byle pretekstem. Ludzie wtenczas wybuchają, nie potrafiąc jednocześnie wytłumaczyć logicznie, dlaczego akurat w ten sposób się zachowali.
Zwykle postrzegamy dane zdarzenie tylko i wyłącznie z perspektywy jednej chwili. Nie zastanawiamy się nad tym, iż wiele z naszych decyzji, jakie podejmujemy, są kwestią nagromadzonych w międzyczasie emocji i doświadczeń. Dlatego dla policjantów tak bardzo ważny powinien być kontakt z psychologiem. Osobą, która pomogłaby im uporządkować bajzel w głowie, powstający w trudnych sytuacjach.
Trudy zawodu policjanta
Następnym powodem jest przepracowanie. W polskiej Policji od lat brakuje chętnych do pracy. Oprócz reputacji, jaką (bardzo często niesłusznie) wykreowały media, w naszej kulturze niechętnie patrzy się na osoby, które kontrolują nas dla naszego własnego bezpieczeństwa.
Nie bez powodu na osobę, zgłaszającą przestępstwo mówi się konfident, zaś na policjanta pies. Ludzie, którzy strzegą naszego bezpieczeństwa, muszą brać na siebie coraz większą ilość obowiązków, przy jednoczesnym zmniejszeniu przynależnych im praw. Gdy weszła ustawa zwiększająca ilość lat przepracowanych przez policjanta, z piętnastu do dwudziestu pięciu, wielu policjantów zdecydowało się odejść ze służby, mimo że prawo to ich nie obejmowało. Przyczyna bowiem leżała nie tyle w samej pracy, ile w próbie zmian na niekorzyść samych funkcjonariuszy.
Kwestie dyskusyjne
Osobiście twierdzę, że 25 lat w zawodzie, w którym człowiek praktycznie codziennie styka się z przemocą, jest zbyt długim okresem, ze względu na obciążenie psychiczne, którego na co dzień doświadcza. Bowiem człowiek to nie tylko ciało, ale także umysł, o higienę którego także trzeba potrafić dbać.
Kwestią dyskusyjną jest także dobór osób pracujących w Policji. Ani testy psychologiczne, ani psycholog — nie są w stanie wykryć wszystkich czynników ryzyka, jakie mogą wystąpić podczas szczególnie obciążającej sytuacji. Inaczej człowiek reaguje, siedząc w bezpiecznym gabinecie psychologa, a zupełnie inaczej w chwili zagrożenia własnego lub też cudzego życia. Do tego potrzebny byłby wzajemny dozór policjantów i reagowanie na agresywne zachowania. Tu zaś znowu pojawia się ten sam problem, jak w przypadku osób, które zgłaszają sprawę na policję, czyli etykietka konfidenta.
Dopóki jako społeczeństwo nie dojrzejemy do sytuacji, w której interwencję kryzysową zaczniemy traktować jako element społecznej regulacji, a nie pejoratywnie pojmowanego zachowania, nie należy raczej w tym względzie liczyć na rozwiązanie problemu. Trudnościami w tym kontekście, nie są tylko zagadnienia dotyczące samej Policji, lecz także swego rodzaju piętno kulturowe, w którym wszyscy się wychowaliśmy.