Wiele powstało filmów, piosenek i książek o miłości. Dla każdego jest ona czymś innym. Mamy swoje preferencje, a tym samym granice. Czasami lubię obserwować ludzi i choć niektórym się wydaje, że są w stanie zachować pozory, jak na dłoni widać charakter ich związku.
Wydmuszka
Myśląc nad przekazem tego tekstu, przypomniała mi się jedna sytuacja, której nie chcąc być świadkiem, jednak byłam. Koleżanka w mojej obecności wydeklamowała swojemu partnerowi kocham cię. Nie chcę nawet przytaczać, co padło w odpowiedzi, bo tak odzywają się ludzie pozbawieni wszelkich zasad moralnych. Po jego słowach mogła, a nawet powinna, szybko zakończyć tę rozmowę. Zareagować, stawiając granicę. A może nawet ewakuować się z tego związku.
Zadziwiła mnie jej rekcja: widzisz, co ja mam. Pomyślałam wtedy, widzę i nie dowierzam. Zdaję sobie sprawę, że często w życiu jesteśmy przytłoczeni kredytami, rachunkami, różnymi zobowiązaniami i to jest sztuka i trud, żeby wyjść poza swoją strefę komfortu. Często nam się wydaje, że wystawne życie na pokaz, zatuszuje patologie w związkach. Nasza relacja staje się wydmuszką. Otoczka jest twarda, niby jest mur, ale pustka w środku. Taka gra pozorów, oszukiwanie siebie samej, samego.
Decyzja
Często z potrzeby bliskości, ułudnego poczucia bezpieczeństwa tkwimy w relacjach, które tak naprawdę nas ranią. Są powierzchowne. Realnie patrząc z boku, gdyby ktoś inny był na naszym miejscu, popukalibyśmy się w głowę. Odradzili tkwienie w takiej relacji, a niejednokrotnie bylibyśmy zażenowani. A będąc w nich sami? Udajemy, że to czasowe, że podejmiemy piątą, dziesiątą próbę ratowania wydmuszki. Tylko po co?
Kiedyś moja znajoma trafiła do pani psycholog. Powiedziała na terapii, że chciałaby, by jej mąż się zmienił. Psycholog doradziła, by przeprowadziła z nim poważną rozmowę. Kobieta miała uzasadnione wątpliwości co do współpracy w tym zakresie, ponieważ każda rozmowa kończyła się fiaskiem. I zapytała wprost: a co jeśli nie będzie chciał mnie posłuchać, podjąć pracy nad sobą, związkiem? Na co terapeutka odrzekła: to będzie miała pani odpowiedź.
Wiele sytuacji pojawia się w naszym, życiu i daje nam znaki. Czasami nie chcemy ich zauważyć. Oszukujemy się, wydaje nam się, że będziemy szczęśliwi. Tymczasem szczęściem i jedynym wyjściem jest decyzja otworzenia drzwi, wyjścia i zamknięcia ich za sobą.
Szczęście
Trudno czasami jest zrozumieć, że warto budować szczęście na solidnych fundamentach. Nie zawsze przecież w związku było źle, prawda? Były lata, które uskrzydlały i lata zmian, które spowodowały brak radości. Dlatego człowiek jest taki pogubiony i zdziwiony, co powinien zrobić. Przeprowadza analizy, obserwuje. Jedno jest pewne, to ty podejmujesz decyzję o swoim szczęściu.
Jeżeli nie jesteś pewna/pewny, nie rób pochopnych kroków. Działaj, kiedy czujesz wewnętrzną zgodę. Ważne, żebyś połączyła/połączył elementy układanki w jedną całość. Podjął przemyślaną decyzję o swoim długim i szczęśliwym życiu.