Wiosna niby niespiesznie do nas podąża, ale nie dajmy się zwieść. Czas pędzi swoim rytmem i nim się obejrzymy, nadejdzie pora urlopów i planowania wakacji.
Po co komu wakacje?
No właśnie, czemu mają służyć wakacje? Zapewne każdy z nas inaczej odpowie na to pytanie. Jedni najbardziej na świecie uwielbiają nicnierobienie, leżenie nad basenem, korzystanie z hotelowych atrakcji i świadomość, że nic nie muszą załatwiać, organizować, a przede wszystkim nie muszą patrzeć na zegarek i realizować z góry narzuconego planu. Inni z kolei lubią kiedy wakacyjny wyjazd jest szczegółowo zaplanowany, mają wiele punktów podróży do zrealizowania i mnóstwo miejsc do odwiedzenia.
Są także tacy, którzy chcą, aby ktoś za nich wszystko zaplanował, zorganizować i zarezerwował. Oni, najczęściej za odpowiednią cenę, korzystają z gotowych, przygotowanych specjalnie dla nich rozwiązań (niezależnie od tego, czy są to wczasy all inclusive, czy też wycieczka objazdowa z wieloma punktami programu).
Jest wreszcie ostatnia kategoria – Zosie-samosie, osoby, które uwielbiają planować i organizować cały urlop samodzielnie. Ponieważ należę właśnie do takich osób, przybliżę Wam jak samodzielnie opracować i przygotować wakacje szyte na miarę. Według mnie jest to najlepsza opcja z możliwych. Choć muszę przyznać, że wymaga trochę pracy i sporo czasu. Za to potem satysfakcja gwarantowana (a ewentualne pretensje można mieć tylko do samego siebie).
Najtrudniejszy pierwszy krok
Skoro wiemy już, jak chcemy spędzić wakacje i mamy wybraną formę aktywności (lub też zapadała decyzja o błogim lenistwie), należy zdecydować się na kierunek wojażu dostosowany do naszych planów.
Miejsce lub miejsca, które chcemy odwiedzić to najważniejsza decyzja. Zależy od wielu czynników, przede wszystkim od tego, co chcemy robić podczas urlopu i w jakim towarzystwie będziemy go spędzać. Jedni lubią przecież opalanie, drudzy – sporty wodne, a jeszcze inni marzą o zwiedzaniu muzeów i obiektów historycznych.
Pamiętajmy, że z jednej strony nie da się wszystkim dogodzić. Z drugiej jednak jadąc w (większej lub mniejszej) grupie czasem trzeba z czegoś zrezygnować albo pójść na kompromis po to, aby dla wszystkich wakacje były udane.
Warto zwrócić uwagę na pogodę w miejscu i czasie, w którym chcemy spędzić urlop. Na przykład w Meksyku niby zawsze jest ciepło, jednak w czasie naszej polskiej zimy jest tam pora sucha, co oznacza, że dużo znośniejsze są wysokie temperatury niż podczas pory mokrej. Poza tym w dżungli (choćby były to tylko niewielkie lasy porośnięte bujną roślinnością) lub nad jeziorami (np. jezioro Bakalar na południu Jukatanu) jest stosunkowo mało komarów.
Nie bez znaczenia pozostaje też ukształtowanie terenu w miejscu, które chcemy odwiedzić. Jeśli planujemy wycieczki piesze lub rowerowe warto sprawdzić, czy będziemy chodzić i jeździć po płaskim terenie, czy też pokonywać strome podjazdy lub też zjeżdżać z górki na pazurki po wąskich kamienistych zboczach (uwieźcie mi, to kolosalna różnica).
Planowanie
Planowanie kolejnych wakacji zaczynam kończąc poprzednie. Naprawdę! Na świeżo mam w głowie wnioski z aktualnego urlopu. Wiem, co mi się podobało, co chciałabym powtórzyć oraz w którym momencie poniosłam klęskę, który element nie zadziałał. Dlatego bez zbędnej zwłoki warto spisać sobie, nawet w głowie, podstawowe wnioski na przyszłość. U mnie to się sprawdza.
Co ważne, planując musimy wiedzieć, w jakim gronie przyjdzie nam podróżować. Po pierwsze istotne, aby nasze plany były spójne i wizja spędzenia urlopu podobna. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę czy planujemy urlop z dziećmi (ich wiek ma kolosalne znaczenie) czy też z osobami, które są w różnej formie i kondycji fizycznej. Nie każdy ma ochotę oraz predyspozycje do wysokogórskich wspinaczek lub pokonywania wielu kilometrów piechotą. Jeśli podróżujemy z dziećmi sprawdźmy choćby, czy do plaży nie prowadzą strome schody lub przejście przez ruchliwą ulicę.
Gdzie szukać inspiracji, rad, wskazówek
- Blogi podróżnicze. Jest ich mnóstwo, są też różnej jakości. Warto poczytać co najmniej kilka z nich i poszukać informacji, które będą dla nas istotne. Na ogół możemy tam znaleźć dwie kategorie informacji: co zobaczyć (obiekty kulturalne, historyczne, trasy wycieczek, punkty widokowe) oraz porady praktyczne (godziny otwarcia, ceny, co i gdzie zjeść).
- Portale turystyczne np. Trip advisor. Tu, w jednym miejscu, mamy szereg porad i informacji praktycznych od innych podróżników oraz bardzo dużo zdjęć miejsc i obiektów, które planujemy odwiedzić. Przewaga nad tradycyjnymi przewodnikami to fakt, że informacje są dodawane na bieżąco i opatrzone datą. Pamiętajmy, że tradycyjne przewodniki są pisane wiele miesięcy, do tego dochodzi proces wydawniczy, zatem informacje w nich zawarte, mogą być nieaktualne. Nie raz zdarzyło mi się szukać polecanej w przewodniku kawiarni z pięknym widokiem, podczas gdy w międzyczasie została już zamknięta.
- Wyszukiwarki lotów i połączeń. Jest ich wiele, trudno powiedzieć która lepsza. Wybór pozostawiam Wam. Warto jednak dodatkowo korzystać z newsletterów oraz programów lojalnościowych linii lotniczych, które miewają specjalne oferty dla stałych klientów.
- Wyszukiwarki noclegów np. booking.com, Agoda, Airbnb. W różnych częściach świata bardziej popularne są różne platformy do rezerwacji noclegów. Warto zauważyć, że często mają niższe ceny niż rezerwacja bezpośrednio w hotelu (choć nie zawsze i warto to zweryfikować), jednak ilość takich ofert jest ograniczona. Dużą zaletą takich rezerwacji są zdjęcia i opinie innych podróżników, możliwość darmowej anulacji oraz rozliczenie bezgotówkowe.
Czego nie należy się bać?
Obcy język. W ogromnej ilości miejsc na świecie, szczególnie tych turystycznych będziemy mogli porozumieć się po angielsku lub hiszpańsku. Nie martwice się, jednak, jeśli nie znacie języków obcych. W dzisiejszych czasach technologia jest naszym wielkim sprzymierzeńcem, a w ogromnej ilości miejsc na świecie działa internet. Nie ma obecnie problemu z zainstalowaniem na komórce translatora, który jest w stanie przetłumaczyć większość języków. Uwierzmy w siebie! Przecież znając jeden lub dwa języki z danej grupy językowej np. angielski i francuski jestem w stanie porozumieć się w podstawowym zakresie np. po hiszpańsku. I, co najważniejsze, nie zapominajmy o najstarszych i jednocześnie najpraktyczniejszych metodach, czyli koniec języka za przewodnika lub też kto pyta, nie błądzi. A jeśli nie jesteśmy w stanie się dogadać w żadnym języku, można zawsze próbować na migi.
Kuchnia. Warto przed podróżą dowiedzieć się czegoś więcej o lokalnej kuchni. Nie wszędzie dostępne są wszystkie produkty i potrawy, jakie znamy i konsumujemy na co dzień. Ponadto warto przyswoić sobie kilka podstawowych nazw potraw, choćby po to, aby będąc wegetarianinem, nie zamówić dania mięsnego w restauracji (nie wszędzie dostaniemy menu w języku angielskim i nie wszędzie będą zdjęcia potraw). Tu pomocne mogą być zdjęcia publikowane w mediach społecznościowych i opiniach na temat danej jadłodajni (mi nieraz uratowano to podniebienie). I jeszcze jedno – dowiedzmy się, czy kuchnia danego regionu jest pikantna i w jakim stopniu. W wielu restauracjach dania w menu oznaczane są np. kilkoma papryczkami oznaczających poziom ostrości, jednak jest to często dość subiektywne. Nie raz w Azji, w odpowiedzi na pytanie o pikantność dania, spotykałam się z pobłażliwym uśmiechem i komentarzem oh, you want the european spicy, yes? (Acha, chcesz ostrość europejską?), czyli w pojęciu lokalnej społeczności danie zupełnie niepikantne.
Obyczaje. Niezwykle istotna sprawa. Podróżując po różnych krajach i spotykając wyznawców różnych religii i kręgów kulturowych, trzeba mieć na uwadze, że jesteśmy różni. Wielu tubylców ma dużą tolerancję dla zachowań turystów, jednak należy przestrzegać elementarnych zasad dobrego wychowania, smaku oraz przyswoić choć podstawowe zasady obowiązujące w danych kraju lub społeczeństwie. Wiedzę o konieczności zakrywania głów, ramion czy kolan (nie tylko w miejscach kultu religijnego, ale czasem także na ulicy np. w krajach muzułmańskich) czy konieczności zdejmowani obuwia wchodząc do restauracji (w Japonii) można bez problemu pozyskać w internetu.
Komu w drogę…
Teraz już pozostaje mi tylko życzyć Wam owocnego planowania oraz wspaniałych wakacji! Na pewno dacie radę zorganizować sobie wymarzony urlop, szyty na miarę. Trzymam kciuki.
Przyznam szczerze, że ja już zaplanowałam kilka dłuższych i krótszych wypadów jeszcze w tym roku. W kolejnych wpisach podzielę się z Wami wspomnieniami z najciekawszych miejsc, w których spędziłam niezapomniane, szyte samodzielnie na miarę, wakacje.
[…] już o tym, jak zaplanować wakacje (Wakacje uszyte na miarę) oraz co można zobaczyć w Sztokholmie (Z wizytą u Wikingów). Czas na kolejną wakacyjną, i nie […]