Nietypowa, ponieważ pisana na bieżąco. W trakcie czytania. Dopowiadana z upływem kart opowieści. Żeby nie przeoczyć niczego, nie pominąć żadnej emocji.
Książkę Anny Matusiak wygrałam w konkursie Wydawnictwa Harde. Czytam ją od pierwszych stron z zapartym tchem. Jest to historia, której nie jestem w stanie odłożyć nawet na moment. Miałam zacząć czytać wieczorem, jednak zdałam sobie sprawę, że tej nocy bym nie spała. Zaczynam rano. Niestety tego dnia pracuję, zatem czytam w podróży między zleceniami (na raty). Spóźniam się do pierwszego klienta. Stoję bezczelnie pod klatką. Muszę skończyć rozdział. Kolejne zlecenie kończę błyskawicznie, żeby znów móc się zatopić w lekturze. Wracam do domu dłuższą trasą, żeby mieć więcej czasu na dokończenie. Docieram do ostatniej strony. Trochę rozczarowana, że akurat teraz, już, tak szybko, nagle postawiono kropkę. I od razu pytam: czy będzie druga część?
Bohaterowie Naznaczonej
Na pierwszych stronach powieści poznajemy kolejno bohaterów. Ich losy będą się ze sobą przeplatać. W pierwszej kolejności Iva i Niva. Tu dostajemy historię ich przyjaźni. Poznajemy też Mikołaja, brata Nivy, który skrycie podkochuje się w Ivie oraz Mateusza. Przekorny los sprawia, że Mateusz i Iva się w sobie zakochują od pierwszego wejrzenia.
Maria i Piotr — rodzice Ivy… Ania zabiera nas w przeszłość. Poznajemy historię ich związku. Perypetie, z jakimi borykali się, zanim Iva pojawiła się na świecie. Nadludzki wysiłek oraz poświęcenie, jakie podjęła Maria, los wynagrodził narodzinami ich upragnionej córki. W szpitalu historia Marii przeplata się z historią Zofii oraz Heleny. Trzy kobiety dzielnie walczą z przeciwnościami losu. Nie dla wszystkich będzie łaskawy.
W teraźniejszości
W kolejnej odsłonie wracamy do beztroskich chwil z życia młodych ludzi. Jesteśmy świadkami rodzącej się miłości miedzy Ivą i Matim. Poznajemy również Krystiana, zdolnego fotografa, oraz jego tatę. Klarę, która początkowo jest niedoścignionym marzeniem Krystiana, a później tworzą parę. Klara zostaje jego muzą. Pojawia się również Szymon. Chłopak jest synem Zofii, z którą Maria dzieliła salę szpitalną 18 lat wcześniej. Wspólne cierpienie zbliżyło Panie i zrodziła się między nimi nierozerwalna przyjaźń, która zniosła próbę czasu oraz dzielącą je odległość.
W kolejnych rozdziałach widzimy rodzące się uczucie między Nivą i Szymonem, który wrócił do Polski z Austrii, gdzie mieszkał z matką i ojczymem w poszukiwaniu biologicznego ojca.
Wyczekiwanie. Ponieważ znam zarys opowiadania, czekam z niepokojem, kiedy mówiąc kolokwialnie: coś rąbnie. Taki moment zawsze nadchodzi wtedy, kiedy jest najpiękniej. Kiedy wydaje ci się, że teraz to już tylko happy end lub żyli długo i szczęśliwie. Zaczęło się niewinnie. Od kataru. Dalej poszło efektem domina. Nie chcąc zdradzać za dużo szczegółów, napiszę, że z każdym słowem, zdaniem, stroną będzie coraz bardziej dramatycznie…
Emocje i dbałość o każdy szczegół
To, co zadziwia w tej książce, a zarazem ujmuje od pierwszych zdań to dobro. Takie zwyczajne ludzkie dobro. Dialogi pełne życiowej mądrości. Postaci pełne empatii, miłości, czułości. Bohaterowie, którzy są wrażliwymi ludźmi. Ich życie jest pełne wartości. Owszem, żeby nie było tak słodko, jest tam czarny charakter, nawet dwa. Jednak wzmianka o nich nie psuje magii dobra tej pięknej historii.
Zaczynam rozumieć też, dlaczego Ania, tak szczegółowo przedstawia nam każdą postać. Jest w tym klucz. Mianowicie, my zaczynamy tę postać utożsamiać. Lubić, współczuć jej, cieszyć się razem z nią. Ja jestem wzrokowcem i mam taką manierę, że czytając książkę, lubię sobie wizualizować krajobraz, otoczenie, twarze. Dzięki tym szczegółom jest łatwiej zapamiętać, zrozumieć. Widzę to, co czytam.
Otula dobrem
Naznaczona to książka, którą absolutnie trzeba przeczytać. Ponieważ pokazuje nam, że przyjaźń, miłość, lojalność, oddanie, nadludzkie poświęcenie dla drugiej osoby, heroizm to wciąż spotykane dobra tej ziemi. Emocje, jakie wyzwala ta historia, są tak potężne, że chwilami trudno je zdefiniować. Problemy, z jakimi borykają się bohaterowie, są tak prawdziwe, że czytelnik przeżywa je razem z nimi.
To historia, która pełna jest realizmu. Scena, którą Ania kończy Naznaczoną, rozrywa serce. Zadaję sobie pytanie: czy ja bym była gotowa na takie poświęcenie? To, co mnie urzekło w tej książce, to ta niewiadoma. Do końca nie wiesz, w którą stronę to wszystko się potoczy. Nie jest przewidywalna w żadnym stopniu. Autorka trzyma nas w szachu od pierwszych do ostatnich stron. Zachęcam gorąco i obiecuję niezapomniane wrażenia.
[…] z Naznaczonej, która wywołała u mnie mnóstwo sprzecznych uczuć. Recenzję możecie przeczytać tu. Ania, ma tę niesamowitą umiejętność pisania o rzeczach strasznych, z taką otoczką dobra i […]