Był ciepły, letni dzień. Złociste promyki słońca tańczyły na polanie. W tym samym czasie, w małym domku Igunia zdążyła już się obudzić. Dziewczynka wyjrzała przez okno. „Jak cudownie” pomyślała i bez zastanowienia zbiegła po schodach, wprost do kwietnego ogródka babci. Bosymi stopami poczuła wilgoć. To rosa…
Igunia zamyśliła się. Nagle dźwięk śpiewu słowika ucichł. Dziewczynka usłyszała cichutkie nucenie. Była to tak piękna pieśń, że Igunia zapomniała na chwilę o całym świecie. Jakaś jej część mówiła do niej: No co ty dziewczyno?! Nie śpij! Igunia podeszła bliżej i nagle zobaczyła, siedzącą tyłem do niej… no właśnie, co to było? Melodia urwała się. Siedząca na kwiatku maleńka nieznajoma odwróciła głowę. Miała limonkowe, przezroczyste skrzydełka, złote włosy i błękitne oczy, a ubrana była w jedwabną suknię koloru swoich oczu. To wróżka! – pomyślała Igunia.
Pierwsze spojrzenie
Dziewczynki przez chwilę patrzyły na siebie, ale nikt nie miał odwagi się odezwać.
– Kim jesteś? – zapytała wreszcie Igunia.
– Mam na… mam na imię Felicja – głos nieznajomej, choć niepewny, brzmiał jak śpiew skowronka.
– Jestem… eee… wróżką kwiatową…yyy… spadłam z mojego kwiatka. Muszę już wracać do domu.
– Zaczekaj – zawołała za nią Igunia, ale wróżka już zniknęła gdzieś w liściach jabłoni. Dziewczynka przyjrzała się drzewu. O tej porze jabłoń nie kwitnie – zdziwiła się i spojrzała w dół. Na ziemi leżał mały wisiorek z kwiatkiem. Podniosła go i usiadła na huśtawce zawieszonej na jabłoni. Wtedy zobaczyła na wisiorku napis.
– Flores – przeczytała go na głos.
Nagle cały świat zaczął się powiększać. Igunia spadła z olbrzymiej huśtawki i straciła przytomność.
Po drugiej stronie…
Obudziła się i pierwsze, co zobaczyła to twarz wpatrującą się w nią. To była Felicja. Ale dlaczego kwiatowa wróżka była teraz jej rozmiaru? Dziewczynka usiadła. Znajdowała się na gałęzi jabłoni. Teraz zrozumiała, że to ona się zmniejszyła. Coś się jej przypomniało
– Flores! Powiedziała, a między liśćmi pojawił się kwiatek. Wróżka zaśmiała się.
– Brawo wróżko! – powiedziała.
– Latem na jabłoni nie ma kwiatów! Nie mogłaś z żadnego spaść! – oburzyła się Igunia.
– Ha! Bystra dziewczynka! Oczywiście, że nie. My, wróżki nie żyjemy na kwiatach tylko w drzewach. Chodź! – Felicja złapała ja za rękę i skoczyła z gałęzi. Igunia przestraszyła się.
Najbliższa gałąź była pół metra pod nimi! Dla niej – tak malutkiej – było to jak skok z piątego pietra, jednak opadała zaskakująco powoli. Spojrzała do tyłu. No tak! Felicja machała swoimi skrzydełkami. Ledwo wylądowały, a wróżka skoczyła ponownie. Tym razem znajdowały się cały metr nad ziemią. Igunia zamknęła oczy, a gdy je otworzyła stała już bezpieczna na miękkiej trawie.
– Aparecer! – krzyknęła Felicja i nagle w drzewie pojawiły się małe, drewniane drzwiczki z serduszkowym okienkiem.
– Dokąd one prowadzą? – spytała dziewczynka.
– Do środka – odparła obojętnym głosem wróżka.
– Nie masz chyba na myśli środka drzewa? – niedowierzała Igunia. Felicja, nic nie odpowiadając, uchyliła drzwiczki. Po chwili weszła do środka. Był tam wielki dom, a kręte schody prowadziły na kolejne piętra. Na parterze inne wróżki siedziały przy ogromnym stole, głośno rozmawiając. Gdy zauważyły Igunię, zamilkły i wpatrywały się w nią z zaciekawieniem. Dziewczynka nieśmiało usiadła na wolnym miejscu obok Felicji. Wtedy do sali weszła wyjątkowo piękna wróżka. Tak jak inne wróżki miała złote włosy, ale jej suknia uszyta była z płatków róży. Ta nieznajoma była królową.
FIN
– Witajcie moje kochane! – odezwała się radosnym głosem, lecz nagle urwała – Felicjo…? – spojrzała podejrzliwie na Igunię.
– Wasza Wysokość! Ta mała dziewczynka jest bardzo wyjątkowa i mądra – powiedziała Felicja.
– W porządku, spróbujmy… – odparła królowa. Igunia nie wiedziała, o co im chodzi, ale nie miała czasu zapytać, bo królowa zwróciła się do niej – poczęstuj się ciastkami i herbatą.
Dziewczynka została u wróżek jeszcze chwilę, a gdy skończyły posiłek Felicja powiedziała – Musisz już wracać. Igunia wiedziała o tym. Babcia na pewno się o nią martwi. Nie upierała się.
– Posłuchaj mnie – poprosiła Felicja – powiedz „fin”.
– Fin – powiedziała Igunia pewnym głosem i już po chwili siedziała na swojej huśtawce z wisiorkiem na szyi i kwiatowym wiankiem na głowie. Wiedziała, że już niedługo znów zobaczy się z wróżkami.