Czym jest zdrada emocjonalna? Zawsze, gdy myślimy, o zdradzie przychodzi nam do głowy jedna definicja. Za zdradę przyjmujemy akt seksualny z obcą osobą, ale czy tylko ta definicja jest jedyna i poprawna. Co w ogóle kryje się pod pojęciem zdrady emocjonalnej? Czym ona jest dokładnie i w jaki sposób możemy ją rozpoznać?
Czy robię coś złego?
Pełnimy różne role, często nawiązujemy kontakty społeczne z ludźmi. To naturalne, że tworzymy różne relacje, choć oczywiście jedni z nas potrzebują ich bardziej, a drudzy mniej. Naturalnym jest również, że spotykamy się z osobami obu płci, często z nimi pracujemy, widujemy się i rozmawiamy. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, kiedy powinna zapalić nam się czerwona lampka wokół danej relacji. U każdego z nas granica będzie przebiegać dokładnie w innym miejscu. Jednak jeżeli pojawi się moment, w którym zaczynamy się zastanawiać czy nie robimy, czegoś złego. Czy to nie jest ten moment, w którym powinniśmy się na chwilę zatrzymać i przyjrzeć danej relacji?
Zacznijmy jednak od początku. Aby zrozumieć głębiej dane zagadnienie, spróbuję przytoczyć konkretną historię, stworzoną na potrzeby tego artykułu. Wyobraźmy sobie małżeństwo z dziesięcioletnim stażem. Nazwijmy ich Malwina i Wiktor. Oboje się kochają, mają dwoje dzieci, dużo obowiązków i kredyt do spłacenia. Od poniedziałku do piątku praktycznie się nie widują. W weekendy próbują znaleźć jakikolwiek balans pomiędzy sprzątaniem, zakupami i spacerami z dziećmi. Praktycznie nie mają czasu dla siebie. Ich życie dyktuje wieczna gonitwa i odhaczanie kolejnych punktu z planu. Seks zdarza im się rzadko, coraz rzadziej. W zasadzie zawsze wygląda tak samo. Malwina opowiada przyjaciółce, że mogłaby wymienić wszystkie punkty z zamkniętymi oczyma, i nigdy nie pomyliłaby kolejności. On jest przemęczony, ciągle ma z tyłu głowy rosnącą ratę kredytu. Nie mówi swojej żonie o tym, jak jest dla niego ważna, nie zapewnia jej o tym, jak bardzo jest piękna. Przecież ona o tym wszystkim wie, powiedział jej to kilka lat temu, nie zmienił zdania.
I wtedy zjawia się on
Życie toczy się według utartego schematu. Malwina jest pogodzona z takim stanem rzeczy, pogodzona, ale nieszczęśliwa. Nie ma już czasu i siły na rozmowy z Wiktorem, to co chce mu powiedzieć, jest takie prozaiczne i czy w ogóle można prosić o komplementy? Coraz częściej przegląda się w lustrze, widzi dużo niedoskonałości. W końcu popada w otchłań obojętności, wobec swojego życia. To mniej więcej to samo uczucie, gdy znajomy pyta nas na ulicy co słychać, a my uśmiechamy się lekko i odpowiadamy, że dobrze, choć w środku wszystko krzyczy, że jednak nie do końca.
I wtedy pojawia się on. On może być nowym kolegą z pracy, sprzedawcą ze sklepu lub sąsiadem. On zauważa w Malwinie kobietę. On mówi, ze pięknie wygląda, że uwielbia, gdy się uśmiecha. On prawi wiele komplementów. On potrafi rozmawiać, ale potrafi też słuchać. Malwina szybko odkrywa, że on ma poczucie humoru, że jest tak bardzo inteligentny. To ją fascynuje, wypełnia cały jej umysł. Malwina często o nim myśli. Robi wszystko, aby go spotkać, aby przypadkiem na niego wpaść. Malwina zaczyna ćwiczyć, regularnie odwiedza fryzjera. A co najważniejsze, zaczyna się uśmiechać. Często zerka na telefon, a gdy on życzy jej miłego dnia, ona jest pewna, że taki właśnie będzie. I wtedy pewnego wieczoru, gdy Malwina kładzie się obok męża, ta jedna myśl nie daje jej zasnąć: Czy robię coś złego?
Rozmowa z przyjaciółką
I wtedy Malwina spotyka się z przyjaciółką, wprost zadaje pytanie, które kołacze się w jej głowie. Otrzymuje odpowiedź odmowną, przyjaciółka chce dla niej jak najlepiej, nigdy nie pomyślałaby w taki sposób. To bardzo uspokaja Malwinę, sprawia, że chce jej się żyć, że chce postawić kolejny krok. Pisze do niego coraz częściej, na coraz bardziej intymne tematy. W końcu on proponuje spotkanie, zwykłą kawę w kawiarni. Pytanie znowu lekko kołacze z tyłu głowy, ale przecież Malwinie wolno wypić tę kawę. Tak sądzi, jest o tym przekonana. Ale czy na pewno?
Kiedyś koleżanka zapytała mnie, czy widzę coś złego w tym, że pójdzie z kolegą na spacer. Oboje lubią tego samego pisarza i często rozmawiają o nowościach na rynku wydawniczym. Krzyknęłam, że nie, że absolutnie, że wspaniale, że ma kogoś z podobną pasją. Pytanie to było dla mnie jednak tak zadziwiające, że zadałam je innej osobie, na co dzień związanej z psychologią. I właśnie ta osoba powiedziała, coś, co całkowicie zbiło mnie z tropu. Już samo postawienie sobie tego pytania powinno nas zastanowić. I właśnie to, że koleżanka zadała to pytanie , najprawdopodobniej świadczy o tym, że obawia się, aby ten spacer… nie poszedł o krok dalej. Ona sama czuje, że to jednak może się wydarzyć, ale jednocześnie bardzo tego chce i bardzo się boi, ale nie chce zrezygnować z tej relacji.
Nie ma jednej rady
Nie ma jednej rady, nie ma jednej drogi. Czy uważam, że Malwina postępuje dobrze? Nie mnie to oceniać, ale gdybym miała się wypowiedzieć, to powiem tak, jeśli robi to wszystko w zgodzie ze sobą. Bo czym właściwie jest zdrada emocjonalna? Każdy z nas ma inne priorytety, inne wartości. I to uważam, jest najważniejsze, postępować zgodnie z nimi i być szczęśliwym. I jeszcze jedno, mieć takich przyjaciół, którzy potrafią powiedzieć prawdę. I żyć, cieszyć się z tego, że przyszła wiosna, śmiać się w głos i znać swoją wartość. Po prostu być i…żyć.