Zmień mnie odc.4

Część 4 – Droga ku szczęściu

Zachód słońca otulał swoim czerwono-pomarańczowym kolorem przybyłych na plażę. Usiedli na skarpie, w ustronnym miejscu. Morze w oddali szumem fal zdawało się dawać muzyczne tło dla wielu par. Ludzi, którzy przyszli, porozmawiać, przytulić się, czy pojedynczych ludzi samotnie czytających książkę. Wszystkich, którzy w tym nadmorskim urokliwym obrazku chcieli znaleźć chwilę dla siebie.

– Gabrysiu miło mi cię lepiej poznać – odrzekł z uśmiechem Fryderyk.

– Mi również – z radością wtórowała mu kobieta.

– Powiem ci szczerze, że ten pobyt tutaj, wśród innych ludzi sprawia, że oddycham. Czuje się sobą, nic nie muszę. Nie muszę udawać. Trzymać się sztywnej etykiety, żeby zadowolić innych.

– Mogę mieć do ciebie prośbę? – zapytała niepewnie.

– Oczywiście –  odparł z pewnością i pełnym przekonaniem.

– Rozmawiajmy szczerze, bez obaw o ocenę. Ja nie będę cię oceniać, ani twoich wyborów. Ja zacznę, pozwól. Jestem zmęczona… mój mąż jest sparaliżowany od kilku lat. Brakuje mi bycia z nim. Przytulenia, wyjścia na spacer, pływania łódką. Takich przygód, wiem, że jesteś z kimś na dobre i na złe. Przysięgałam. Wiele osób przysięga, a potem rzeczywistość nam te przysięgi weryfikuje. Nasze uczucia, emocje, trudno trzymać na wodzy. Dodatkowo Marek ma nowotwór trzustki, wiem, że to jego ostatni czas. Długo się wahałam, czy tutaj przyjechać. Córka mnie namówiła. Mądra dziewczyna wie, że nie ma ratunku dla ojca, to chce, żeby chociaż matka o siebie zadbała. Wiesz, przeżyliśmy ze sobą tyle cudownych i wspaniałych lat. Mój mąż to czuły i fantastyczny mężczyzna, kiedy nie zwijał się z bólu, powiedział mi jedną ważną rzecz. Gabrysiu, wiedz, że bardzo cię kocham i kochać będę zawsze. Byliśmy dla siebie wsparciem i przyjaciółmi. Nie żałuję nawet jednej chwili. Dla mnie nie ma ratunku, taki mój los, ale proszę cię, nie zamykaj się na innych ludzi. Spotykaj się, układaj sobie życie. Jesteś cudowną i pełną ciepła osobą. Moja dusza będzie spokojna, kiedy i ty będziesz szczęśliwa, kiedy ktoś cię pokocha. To może powiedzieć osoba, która naprawdę nas kocha, kochała. Wznieść się ponad swoją chorobę i dać przestrzeń partnerowi na szczęście, kiedy nas nie będzie.

– Jak tak słucham, to aż trudno uwierzyć, że mnie takie szczęście ominęło szerokim łukiem. Kiedy poznałem moją żonę, była skromną, aczkolwiek przebojową dziewczyną. Moja mama podchodziła z dystansem do naszej relacji. Miałem wrażenie, że czuła podskórnie — synu nie będziesz z nią szczęśliwy. Skupiłem się na tym, by zapewnić byt rodzinie, a tymczasem pieniądze, zamiast ułatwić nam życie, to je skomplikowały. Woda sodowa uderzyła jej do głowy, wiele lat z córką Edytką znosiliśmy jej musztrę, ale mam dość. Ostatnio przyznałem sam przed sobą, że jestem nieszczęśliwy po prostu. Ale czy w wieku 60 lat wypada zmieniać swoje życie?

– Szczerze? Nigdy nie jest za późno, żeby zawalczyć o własne szczęście. Nie wolno tkwić w tym, co cię dusi, unieszczęśliwia. Życie jest takie krótkie. Nigdy nie wiemy, co nas spotka. Ciągle czekając, marnujemy szansę na coś dobrego dla nas. Ale to oczywiście musi być nasza przemyślana decyzja.

– Dlatego myślę nad tym. Tutaj nie ukrywam, mam przestrzeń i dużo oddechu. Może zmieńmy temat?

– Dobrze, o czym chcesz porozmawiać?

– Gdybyś mogła teraz, jak za dotknięciem różdżki, przenieść się w inne miejsce to, co to by było i dlaczego tam? – zapytał, puszczając oko do rozmówczyni.

– Dobre pytanie. Myślę, że byłby to Paryż. Klimatyczne uliczki, kafejki. Marzę o spacerach nad Sekwaną. O tym, żeby znaleźć pod Wieżą Eiffla i wyobrażać sobie, co jeszcze mogę zrobić w życiu, co przeżyć i z kim. Oglądać Łuk Triumfalny. Przytulić mocno przyjazną dłoń, iść do Luwru. Zobaczyć Pola Elizejskie i skorzystać z ciekawych miejsc tam usytuowanych.

– W wielu miejscach byłem, ale wiesz, że w Paryżu nie? Aż trudno w to uwierzyć. Zawsze egzotyczne wakacje. Na bogato. Taki piknik, jak my tutaj teraz, nie wchodził w grę. Czasami się zastanawiam, jak to jest, że ludzie, którzy wyszli z biedy, zapominają o pochodzeniu. Ba! Nawet nie mają szacunku dla ludzi, którym się nie przelewa. Kiedyś byli w tym samym miejscu. A teraz udają, że to nie ich nie dotyczy, wręcz, brzydzą się…

– To się nazywa wyparcie. Próbują, wymazać to z pamięci, że to nie oni, ich to nie dotyczyło. Wstydzą się. Tacy ludzie przypominają im o ich pochodzeniu. Eliminując ich ze swojego otoczenia, próbują zmienić swoją przeszłość. A tego się zrobić nie da. Trzeba to przepracować, zaakceptować i być wdzięcznym, w innym wypadku nie pójdziemy dalej.

Przegadali tak do późnych godzin wieczornych o dzieciach, młodości, przyjaciołach ulubionych potrawach, filmach, sztukach, książkach. Stracili kompletnie poczucie czasu.

***

Dźwięk sygnału w telefonie wypełniał przestrzenie pałacowe Felicji. Poczuła się samotna. Fryderyk czemu nie odbierasz do cholery! – pomyślała i już skarciła go w myślach. Jak oddzwoni, to mu wygarnę dopiero!

Wsiadła do samochodu. Ruszyła z piskiem opon. Zaparkowała pod ekskluzywną restauracją. W środku już czekał profesor Brunon Starski. Był to postawny mężczyzna, o dość ostrych rysach twarzy, niewzbudzających sympatii.

– Cześć piękna! – wyrzucił z siebie z nadmierną pewnością, którą dość szybko ostudziła kobieta.

– Nie błaznuj Bruno! – syknęła przez zęby – Miałeś dać popalić temu mojemu memlakowi, zięciowi, a ty co, bawisz się w mentora? Dobrą wróżkę? Jak tak dalej pójdzie, to mój plan pójdzie w diabły, bo tobie resztki empatii się włączyły. Jak bierzesz łapówki, to jakoś specjalnie serce cię nie kłuje?!

– Uspokój się kobieto! Skąd w tobie tyle jadu?! Jak się romantycznie zabawialiśmy w hotelowym pokoju, to byłaś rozkoszna jak truskawki w schłodzonym prosecco.

– Nie kozakuj tak. To była chwila słabości. Mamy tutaj interesy do załatwienia. Masz zrobić tak, żeby wyleciał z hukiem! Potem przyjmiesz pod swoje skrzydła Andrzeja. Ja biorę Edytę na siebie. Mój plan jest genialny, musi się udać, musi!

Bruno skwitował to tylko ironicznym uśmieszkiem. Wstał, włożył płaszcz i wyszedł. Dumna z siebie kobieta popijała kawę i patrzyła z satysfakcją w okno. Ja wam jeszcze pokażę, będzie, tak jak ja chce! – powiedziała ledwie słyszalnym głosem pod nosem.

Cdn.

wizytówka Monika Winciorek

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Małgorzata
Małgorzata
1 rok temu

Oj chyba nie będzie tak jak chce🤔

Babeczki z innej beczki

Salon kobiet

Poznałyśmy się w sytuacji, kiedy powierzono nam bardzo ciekawe wyzwanie – redagowanie magazynu i wszelkich kanałów komunikacyjnych o kobietach, dla kobiet i z kobietami…

Najnowsze posty

Osadzona, książka, obraz, kobieta

„Osadzona” Anny Matusiak – recenzja książki

Przeczytana jednym tchem jak pozostałe książki Anny Matusiak. Osadzona jest inna niż pozostałe. Ma jednak punkty styczne, ale o tym później. Tym razem Ania zabiera nas w daleką podróż. Do przepięknej Japonii. Niestety główna bohaterka nie miała okazji poznać jej piękna…

zupa TAJSKA

Zupa tajska

Zanim powiesz: to nie dla mnie, mam coś, co cię przekona. Mianowicie, zupę robi się max. 30 minut, a jest tak pyszna, że na jednej dokładce się nie skończy. Dodam, że jest tak prosta, że nawet jeśli masz, dwie lewe ręce, to dalej masz dwie, więc nie marudź.

Wyrzuty sumienia

Na pewno dopadły każdego i każdą z nas w różnych sytuacjach życia. Na pewno wywołały w nas niemiłe uczucia i zapewniły stres i nieprzespane noce. Wyrzuty sumienia, bo o nich mowa – czy rzeczywiście warto się nimi przejmować? Czy pozwolić im na wprowadzanie zmian w naszym życiu?

zielona sałatka z bobem

Sałatka z bobem

Pyszna i kolorowa sałatka z młodym bobem, świeżymi warzywami i oliwkami to idealna przekąska na ciepłe, letnie dni. W okresie zimowym, gdy brakuje świeżego bobu, można użyć tego mrożonego. Sałatkę z bobem warto podać w towarzystwie aromatycznego sosu, na przykład zielonego sosu na bazie jogurtu greckiego. Nada naszej potrawie wyjątkowego smaku i sprawi, że będzie się pięknie prezentować.

Weekendowa wycieczka

Cudze chwalicie — swego nie znacie — mówi stare przysłowie. Często szukamy miejsc do wypoczynku w dalekich zakątkach świata, a nie wiemy, że całkiem niedaleko są miejsca, które warto zobaczyć i gdzie można odpocząć. Dziś proponuję wycieczkę do Lichenia.

Piotr Krysiak Dziewczyny z Dubaju 2

Dubaj jest w nas

Od dłuższego czasu przyglądam się zamieszaniu, jakie wywołała publikacja książki Piotra Krysiaka Dziewczyny z Dubaju 2 – zamieszaniu, dodajmy, nieco wykreowanemu przez autora, który akurat w dziedzinie marketingu ma sporo talentu i doświadczenia. Ostatnio Audioteka.pl wycofała ze sprzedaży wersję audio tej publikacji, tłumacząc to zbyt dużymi kontrowersjami, jakie budzi tytuł (być może taką decyzję wymusił nowy właściciel Audioteki.pl, czyli Wirtualna Polska, który nie chce kłopotów na samym starcie).

Z potrzeby bliskości

Każdy z nas posiada określone potrzeby i dąży do ich zaspokojenia. Jedną z nich jest potrzeba bliskości, która u dzieci w gruncie rzeczy gra pierwsze skrzypce. Z tym że ta potrzeba nie znika, ale pozostaje w każdym z nas — również w dorosłości. Niektórzy zaspokajają ją, wchodząc w związki formalne lub nie. Inni, tworząc sieć przyjaciół, z którymi starają się utrzymywać bliższy kontakt, czasami przypominający wręcz relację, jaka łączy rodzeństwo.

Babeczki z innej beczki

Masz pytanie?
Skontaktuj się z nami