Część 6 — Oliwa sprawiedliwa
Na klatce schodowej słychać było głośnie walenie w drzwi. Maciek był już w półśnie, kiedy ten hałas postawił go na równe nogi. Zdenerwowany poderwał się i otworzył drzwi.
— Edyta?! — zapytał niemal bezgłośnie, nie do końca wierząc, że to nie sen.
— Przepraszam cię. Tak bardzo przepraszam, że zwątpiłam w ciebie… Te zdjęcia… Były tak przekonujące…
— Edyta, jakie zdjęcia? — natychmiast się rozbudził.
— Twoje z tą kobietą, tą doktor Zakrzewską — powiedziała zapłakana kobieta.
— A to skurwiel! — huknął Maciek. — Nie daruję mu tego. Ani temu Starskiemu, ani temu kretynowi Andrzejowi!!!
— Najgorsze jest to, że działo się to za przyzwoleniem mojej matki.
— Edytko, nie płacz już. Naprawimy to wszystko. Ułożymy — przytulił ją najmocniej, jak potrafił. Kiedy Edyta zanosiła się od szlochu, on z nieopisanym ciepłem wypełniającym jego serce, gładził delikatnie jej lśniące włosy.
***
Fryderyk spakował swoje rzeczy. Poinformował żonę, że jest jego największym życiowym zawodem i może spodziewać się pozwu rozwodowego. Wychodząc z domu, spojrzał na nią wzrokiem pełnym pogardy.
— Fryderyku, możesz rozmawiać? — usłyszał przez telefon zapłakaną Gabrielę.
— Tak. Co się stało? — zaniepokoił się.
— Mój mąż… On odszedł… — wyznała lekko nieobecnym głosem, jakby wciąż była w szoku.
— Przyjechać? — zapytał. Nie dał jej szansy na odpowiedź i natychmiast dodał: – Przyjeżdżam!
Drzwi otworzyła mu zapłakana kobieta.
— Byłam na to gotowa, wiedziałam przecież… A jednak to tak boli…
— Wierzę… Rozumiem… — wyszeptał jej czule do ucha i mocno przytulił, ocierając spływające po policzkach łzy.
— Nie zostawiaj mnie, proszę — powiedziała błagalnym tonem.
— Nie mam zamiaru — uspokoił ją z delikatnością, a jednocześnie pewnością w głosie.
Wiedział, że ich spotkanie nie było przypadkowe. Los zsyła nam ludzi w odpowiednim dla nas czasie.
***
Adam biegał po sklepie dziecięciem, niczym dziecko w sklepie pełnym cukierków. Wybierał łóżeczka, przewijaki, pozytywki…
— Adam, Adaaaam — śmiejąc się, próbowała uspokoić narzeczonego, zachowującego się, niczym oszalały szczeniak. Przypomniało jej się jak trenowali Jaxa. Kiedy psiak wpadał w euforię i trudno go było przywołać na spacerze.
— Tak, Kochanie!? — objął ją w pasie i cmoknął radośnie w policzek.
— Wydasz całą pensję, tatuśku — posmyrała jego nos końcówką swojego.
— Kocham cię, wiesz?!
— Wiem, Adasiu. Nie chciałam dziecka, bo myślałam, że będę złą matką.
— Będziesz matką wystarczającą, taką z radościami i smutkami. Z brakiem snu i wzruszeniem na widok małych rączek i stóp. Będziemy w tym razem.
Złożyli zamówienie, umówili się na termin odbioru i trzymając się za ręce, poszli na spacer do pobliskiego lasu.
***
— W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej wydaję wyrok… — Sędzia z adekwatną powagą odczytywała odpowiednią formułę.
Słowa docierały do Felicji jak przez mgłę. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy, że jej idealny świat właśnie runął w gruzach.
Starski i Andrzej słuchali wyroku z pozorną zgodą na to, co się właśnie działo w ich życiu. Już knuli plan, co zrobią po wyjściu z więzienia.
Felicja była w czarnej rozpaczy. Nie rozumiała, co się dzieje. Nie pojęła, jaką krzywdę wyrządziła niewinnym ludziom. W tym własnej córce. Bardziej martwiło ją, jak poradzi sobie w obskurnej celi, bez wygód, podróży i wystawnych kolacji.
***
Rok później…
Edyta i Maciek
Edyta odbudowała relację z Maćkiem. Mężczyznę oczyszczono z zarzutów. Kobieta dumnie prezentowała ciążowy brzuch za każdy razem, kiedy odwiedzała tatę – Fryderyka i jego świeżo poślubioną żonę Gabrielę. Zaopiekowali się grobem Aleksandra Lipskiego i jego żony Zofii, żeby brak potomstwa nie wpłynął na pamięć po zmarłych.
Gabriela i Fryderyk
Fryderyk przekonał się, że nigdy nie jest za późno, by zmienić coś w swoim życiu. Nie warto się bać. Trzeba walczyć o urzeczywistnienie swoich marzeń. Odnalazł miłość pełną szacunku i wzajemnego zaufania. Uporządkował swoje sprawy i odciął się od byłej żony. Skupił się na podróżach i zainwestował w winnicę, którą zawsze pragnął prowadzić. Gabriela powołała do życia Fundację Wsparcia dla Rodzin w Chorobie. Chciała wspierać kobiety, mężczyzn i dzieci, które czują się samotne i bezradne w walce z chorobą bliskiej osoby.
Alicja, Adam, Miłosz i Jax
W rodzinie Majewskich rok zleciał w tempie ekspresowym. Miłosz wywrócił ich świat do góry nogami, Jaxa też. Pupil uczył się nowej sytuacji, rozbawiając tym samym swoich właścicieli. W gronie rodzinnym świętowali roczek Miłosza. Rozpoczęli budowę domu i z nadzieją patrzyli w przyszłość.
Iga Zakrzewska
Oczyszczona z zarzutów wyjechała za granicę. Skupiła się na pracy zawodowej. Miała dość relacji międzyludzkich. Andrzej skrzywdził ją swoją napastliwością. Nie chciała zostać ponownie zraniona. Trafiła na terapię. Choć terapeuta nie powinien zakochać się w pacjentce, to w tym przypadku na miłość nie było rady.
Andrzej i Bruno
W szpitalu oraz społeczności lekarskiej byli spaleni. Nie mieli dokąd wracać. Czekała ich przestępczą przyszłość. Andrzej nie stronił od typów spod ciemnej gwiazdy. Zamiast wyciągnąć wnioski, zatracili się w bagnie przestępczego światka.
Felicja
Zrozumiała swój błąd. Późno. O wiele za późno. Czuła się bardzo samotna. Postanowiła odkupić swoje winy. Zgłosiła się jako wolontariusz do pracy w fundacji pomagającej dzieciom z chorobami nowotworowymi.
Koniec.
Przepięknie,jednak w życiu często brakuje nam odwagi na zmiany.
Piękne, brawa dla autorki ❤️🥰😍😘😍
Ale h*****, ciężka h*****, wygląda jak historyjka z wattpada. Autorko proszę wróć do miotły.