Jak często zdarza się Wam, używać zwrotu nigdy? W różnych sytuacjach życiowych, w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że oceniliście czyjąś postawę, czyjeś zachowanie, czyjś wybór… Czy zdarzyło się Wam? Czy nigdy? Nigdy nie mów nigdy.
Każdy z nas ma swoją drogę
Każdy człowiek, bez względu na to, czy to ktoś bardzo nam bliski, czy to daleki znajomy, ma swoją drogę. Czasem przecina się ona z naszą, a czasem biegnie zupełnie równolegle. Czasem wiedziemy wspólną drogę przez długie lata, a czasem tylko przez chwilę, zazwyczaj dla wykonania pewnego celu. Nawet gdy jesteśmy z kimś w możliwie najbliższej relacji, czujemy, że ten człowiek jest nam tak bardzo bliski, zapewne znajdziemy coś, co różni nas zupełnie. Coś, co może nas irytuje, co przeszkadza, coś, z czym zupełnie się nie zgadzamy. I nasza w tym rola, czy potrafimy to zaakceptować, czy raczej będziemy te zachowania osądzać… Nigdy? Nigdy nie mów nigdy.
W cudzych butach
Mówi się, że aby ocenić czyjeś życie, trzeba przejść je w cudzych butach. Wziąć czyjś plecak na plecy i przejść przez życie. Poczuć na własnej skórze jego problemy, motywy działania i wrodzone predyspozycje. Przychodzi mi tu za przykład znany mem, który często krąży po Internecie. Możemy zauważyć na nim parę starszych osób, podróżujących na osiołku.
Przedstawiono na nim cztery możliwie konfiguracje zachowań i każdej z nich przypisany jest możliwy osąd. Wynika z tego jasno, że każda nasza decyzja może zostać negatywnie oceniona. Dlaczego tak często oceniamy, dlaczego wciąż w nas to tkwi? Czy potrafimy nauczyć się, że każdy z nas ma zupełnie inne priorytety, mechanizmy i wartości. Czy kiedykolwiek to zrozumiemy? Nigdy? Nigdy nie mów nigdy.
Tyle wiemy o drugim człowieku, ile on nam o sobie powie
Zapewne każdy z nas, spotkał się z w życiu ze wspaniałymi postawami, takimi godnymi naśladowania. Jednak również każdy z nas doświadczył wiele takich zachowań i postaw, które, choć minęło wiele czasu, nadal mocno kłują nas w serce. Często do takich sytuacji dochodzi w pracy, to właśnie tam wciąż zdarza się wiele rażących nadużyć i sytuacji, które niejednokrotnie wykraczają poza jakikolwiek schemat. Dzieje się tak z wielu przyczyn, lecz głównym i zasadniczo przodującym czynnikiem jest aspekt ekonomiczny podszyty ogromnym lękiem. To właśnie te wytyczne sprawiają, że czasem znosimy tak wiele i na tak wiele pozwalamy. To również sprawia, że do takich sytuacji w ogóle dochodzi.
Gdybyśmy tak oparli to na konkretnym przykładzie, poznalibyśmy Ewę. Ewa jest szefową dużego działu w znanej korporacji. Ewa jest pewna siebie, inteligenta i cholernie dobra w tym, co robi. Wie o tym, to jej pozwala żyć. Lubi adrenalinę, lubi ryzykować i lubi też być najlepsza. Zawsze. Nie dopuszcza do siebie innej myśli. Ewa zarządza dużym zespołem ludzi, jej pracownicy na widok szefowej uciekają po kątach. Nasza bohaterka nie przebiera w słowach, ona nie uznaje półśrodków.
Pewnego razu, po rozmowie z Ewą, podwładna płacze przy biurku. Zanosi się i szlocha głośno. Pozostali pracownicy podnoszą wzrok znad komputerów, nikt nie pociesza, nie odzywa się. Ktoś ze współczującym wzrokiem podaje chusteczkę, a następnie rozgląda się nerwowo, czy nikt nie widział, bo to może być źle odebrane. Wszyscy przecież pamiętają jak w zeszłym roku młoda dziewczyna, pracownica Ewy, przypadkiem wypadła z okna na ósmym piętrze. Wcześniej rozmawiała z szefową o niedokończonym projekcie, straszna tragedia, prawdopodobnie musiała się potknąć. Prawdopodobnie… Co prawda od paru miesięcy dziewczyna wyglądała coraz gorzej, była coraz chudsza i jej ręce trzęsły się coraz bardziej. Czy ktoś to widział? Czy ktoś odezwał się choć słowem? Nie, każdy potrzebuje tej pracy…
Ewa wieczorem wraca do domu, do pustego domu. Kładzie się na kanapie, wie, że musi szybko zasnąć, wieczory są najgorsze. Wstaje i sprawdza, czy wszystkie drzwi i okna są zamknięte. Na szczęście są. On nie przyjdzie, nie będzie miał jak… Już nigdy jej tego nie zrobi, choć ona nadal nikomu o tym nie opowiedziała, miała wtedy tylko osiem lat…
Czy oceniłeś Ewę? Nie? Nigdy? Nigdy nie mów nigdy.
Matka zrobi dla swojego dziecka wszystko
Mówi się, że nie ma większej miłości, niż ta do własnego dziecka. Matka dla dziecka zrobi wszystko, tak jak Sabina. Sabina jest fryzjerką. Ciężko pracuje, praktycznie od rana do nocy. Jest dobra, w tym co robi, lubi swoją pracę. Lubi również swoją szefową, choć ma coraz większe wyrzuty sumienia względem niej. Sabina nie do końca uczciwie rozlicza się ze swojej pracy. Kilka razy zdarzyło się, że nabiła na kasie, tylko część wykonanej usługi. Klient nie upomniał się o paragon i jakoś się udało. Dzięki temu do jej kieszeni w zeszłym miesiącu trafiły dodatkowe dwa tysiące złotych, tylko właścicielka salonu zaczyna wszystko sprawdzać, mówi, że coś jest nie tak, że pieniądze się nie zgadzają…
Sabina jest samotną matką. Ojciec dziecka ulotnił się jak kamfora, kiedy tylko okazało się, że synek choruje na mukowiscydozę. Leki są coraz droższe, lekarze twierdzą, że będzie potrzebna operacja. Sabina robi co może, korzysta z pomocy fundacji, każdej klientce wręcza ulotkę o możliwości przekazania jednego procentu, ale to wciąż za mało. Te dodatkowe dwa tysiące pozwoliły na zakup wszystkich leków i opłacenie tak potrzebnej rehabilitacji.
Czy oceniłeś Sabinę? Nie? Nigdy? Nigdy nie mów nigdy!
I nawet sałatkę jej na talerz nakładał
W końcu poznajmy Wiktorię, Wiktoria ma czterdzieści dwa lata, nastoletnią córkę, męża i od dwóch lat również kochanka. Wiktoria bardzo kochała swojego męża, rodzina była dla niej najważniejsza na świecie. Po urodzeniu dziecka Wiktorię porwał macierzyński wir i wtedy coś się bezpowrotnie skończyło. Jej mąż zaczął znikać z domu, wracał coraz później. Coraz rzadziej rozmawiali, coraz mniej czasu spędzali wspólnie. Wiktoria wielokrotnie próbowała naprawiać ich relacje, wysyłała córkę na noc do babci, a sama przygotowywała coraz to bardziej romantyczne kolacje. Jej mąż przystawał na jej propozycje bez zbędnego polotu. Zresztą podobnie było, ze wszystkim, co dla niego co dzień robiła.
Była dla niego sprzątaczką, praczką i podawaczką. Wiele razy próbowała namówić go na seks, przeważnie odmawiał, coraz droższe zestawy bielizny nie robiły na nim żadnego wrażenia. Zostaw, nie teraz — te słowa słyszała od niego najczęściej. Od dwóch lat Wiktoria spotyka się z Konradem. Poznała go podczas jednej z firmowych imprez, od razu przypadli sobie do gustu. On, był tak inny od jej męża, on słuchał i rozmawiał, on poświęcał jej czas. Początkowo wzbraniała się przed tym, co między nimi się rodziło, po pierwszym spotkaniu z nim usunęła jego numer telefonu i próbowała zapomnieć. Jednak pewnego razu, po pamiętnej kłótni z mężem, nogi same zaniosły ją do mieszkania Konrada. Tam kochali się długo i namiętnie, rozmawiali i śmiali się z podobnych rzecznych.
Przepadła, jednak nie miała sił, by zakończyć swoje małżeństwo, przecież Julka jest jeszcze dzieckiem. Od dwóch lat Wiktoria żyje w dwóch światach. Tak układa swój tydzień, by jak najwięcej czasu spędzić u Konrada, tam czuje się piękna, mądra i seksowna. Jej mężowi nawet do głowy nie przychodzi, że ona może mieć kogoś. Wiktoria? Ta głupia gęś, a w życiu — myśli on. W końcu Konrad stawia ultimatum, Wiktoria przez tydzień płacze w poduszkę, aż w końcu za namową przyjaciółki postanawia odejść od męża. Jej zachowanie, odbierane jest przez bliskich jak szczeniacki wybryk. Córka nie chce słuchać, ucieka z domu do babci. Ciotki podczas rodzinnej imprezy nie mogą się nadziwić. Jak ona mogła? Jak mogła? Jak dziw*a, a on taki dobry był i pracował, i nawet sałatkę jej na talerz nakładał.
Czy oceniłeś Wiktorię? Nie? Nigdy? Nigdy nie mów nigdy!
Różne są motywy
Nasze życie i nasze wybory to wypadkowa tak wielu pośrednich zdarzeń. Składa się na to tak wiele. Od tego jak zostaliśmy wychowani, do tego gdzie dorastaliśmy i z kim obcowaliśmy, po nasze osobiste predyspozycje. Wciąż uczę się życia, ludzi i rozumienia zjawisk. Lgnę do bliskich i nieco dalszych mi osób, uwielbiam z nimi rozmawiać i wymieniać poglądy. Często są one zupełnie sprzeczne z moimi wartościami, czasem czyjeś życie jest diametralnie różne od mojego, czasem w ogóle go nie rozumiem… I wciąż się uczę, by nie mówić: Nigdy… Nigdy nie mówić nigdy.
Wspaniały artykuł . Skłania do wielu przemyśleń .