Dzień jak co dzień — wakacyjny luz
Wstaje o 4.15. Tak, jest środa (choć Ty czytasz te słowa w piątek). Zaczynam dzień o tej barbarzyńskiej porze. Szybka kawa, makijaż i dzień dobry państwu. Wsiadam do tramwaju. Zagęszczenie umiarkowane. Można usiąść. Dziwię się, bo zazwyczaj wisiałam na drążku. Aaa, no tak wakacje. Wakacje w mieście wiążą się przede wszystkim z dwoma rzeczami. Pierwsza, to umiarkowany tłok, zatem na plus. Druga, zdecydowanie na minus. Zmiana tras autobusów i tramwajów.