Baba na salonach nie ma hamulca. Zachowuje się jak przysłowiowa baba na targu. Plecie trzy po trzy, byle pleść. Baba na salonach skomentuje absolutnie wszystko,
Idę leśną ścieżką. Pięknie, cisza, śpiew ptaków, szum drzew. Zachwycam się roślinnością. Piękne, dostojne drzewa, muchomory czerwienią się swoimi główkami. Gdzieś na krzaczku rosną dzikie jeżyny. Przepięknie. I nagle patrzę, a tu sterta śmieci. Worki z pampersami, puszki po farbie, worki po zaprawie, stare skute kafle, resztki tapet, gruz. Rozwalone umywalki, jakiś zniszczony but.