Christel Petitcollin — psycholożka francuska, terapeutka w zakresie komunikacji i rozwoju osobistego, autorka wielu poczytnych książek o specyficznych aspektach ludzkiej psychiki.
- Jak myśleć mniej
- Jak myśleć lepiej
- Jak nie dać sobą manipulować
- Jak mniej się męczyć
- Pomóż dziecku mniej myśleć
To najbardziej popularne pozycje autorki. Przełożone na wiele języków. Przeczytałam wszystkie, ponieważ z reguły tak już mam, że jak biorę na tapetę jakiegoś autora, to czytam wszystkie jego pozycje, żeby mieć porównanie.
Dziś chciałabym się skupić na dwóch pozycjach, które wywarły na mnie piorunujące wrażenie, a także wiele zmieniły w moim życiu. Pomogły zrozumieć siebie, ale też otoczenie. Nie, nie, nie! To nie tak od razu, że naczytałam się książek, pozjadałam wszystkie rozumy i teraz wszystkim dookoła będę robić psychoanalizę. Chcę tylko gorąco zachęcić do przeczytania tych pozycji.
Mnie, do sięgnięcia po te książki, namówił przyjaciel. Podczas jednej z naszych luźnych rozmów nadmienił, że teraz właśnie czyta Jak myśleć mniej i chciałby, abym również to przeczytała. Tak się co dzień nią zachwycał, że nie pozostało mi nic innego tylko iść i kupić tę książkę, żeby w końcu być dla niego partnerem w rozmowie.
Czytałam i pisałam mu o swoich odczuciach, spostrzeżeniach, przemyśleniach, emocjach… Czytałam i po każdym rozdziale wykrzykiwałam: no tak właśnie jest! O matko kochana, czy ta książka jest o mnie? Jak myśleć mniej jest o osobach i dla osób wysokowrażliwych, bez końca analizujących, które wiecznie nadinterpretują, maglują, wracają, mielą w nieskończoność. A bo on powiedział, a bo ona tak spojrzała, a co miała na myśli, a mogłam jej/ jemu powiedzieć inaczej, a co by było gdyby… I tak bez końca.
Wiele przegadanych godzin, dzielenia się wyrażeniami. Nasze rozmowy zaczynały się co dzień od słów: a wiesz, że na tej i tej stronie to ona pisze… On mi odpisywał: nie spojleruj wiedźmo (to takie nasze uprzejmości codzienne), bo jeszcze tego nie czytałem.
Zakończyłam lekturę w kilka dni. I wzięłam się za Jak myśleć lepiej. Ta książka nie tylko pogłębiła moją pewność, że należę do grona nadwrażliwców, ale przede wszystkim uspokoiła. Okazało się, że na szczęście nie jestem sama taka inna. I da się z tym żyć, tylko trzeba się nauczyć. Polecam każdemu. Osobom nadwydajnym, żeby mogły zrozumieć siebie, wszystkim pozostałym, żeby mogli zrozumieć innych.
Kolejną pozycją, którą wzięłam do ręki Pani Petitcollin było Jak nie dać sobą manipulować. I tu po prostu odebrało mi mowę. Bardzo trudno mi pisać o tym, gdyż jest to bardzo osobiste. Pozycja obnaża wszystkie mechanizmy manipulatorów, socjopatów. Pokazuje, jak funkcjonują w życiu codziennym. Jak funkcjonują w związkach, niszcząc wszystko i wszystkich dookoła. Są jak tsunami.
Ta pozycja pozwala zrozumieć ofiarom, że to nie ich wina, że to nie one prowokują, że choćby nie wiem jak się starały chodzić na palcach i nie nadepnąć na odcisk, to i tak agresor zaatakuje, bo znajdzie inny powód. Przestrzega, przed złudną uprzejmością i empatią manipulatora. Obnaża brutalną prawdę, że takie osoby nigdy się nie zmieniają. One zakładają maski w celu osiągnięcia celu.
Książki napisane bardzo prostym, przystępnym językiem. Lektura robi naprawdę ogromne wrażenie. Gwarantuję satysfakcję po jej przeczytaniu.
Emilko, Twój tekst jest mi bardzo bliski ponieważ ja też zaliczam się do wysokowrażliwch istot. W moim życiu różnie bywało. Przez prawie pół mojego życia pod dobrą opieką wspaniałych „nauczycieli” uczyłam się i eksperymentowałam z własnym życiem. Jednak punktem kulminacyjnym było napisanie i wydanie mojej książki z misją „Miłość bez motyli”. To właśnie ona wyzwoliła we mnie poczucie wolności. Od tej pory nie jestem już tak obciążona bagażem niezdrowych myśli. Mój najlepszy trening w życiu, to trening który został ukończony.