Na pewno dopadły każdego i każdą z nas w różnych sytuacjach życia. Na pewno wywołały w nas niemiłe uczucia i zapewniły stres i nieprzespane noce. Wyrzuty sumienia, bo o nich mowa – czy rzeczywiście warto się nimi przejmować? Czy pozwolić im na wprowadzanie zmian w naszym życiu?
Od tego się zwykle zaczyna…
Wstałaś rano lekko spóźniona i nie zdążyłaś zrobić kanapek do pracy. Po drodze wstąpiłaś do cukierni i kupiłaś gotową bułkę i słodkie przekąski. No dobrze – bądźmy szczerzy, zrobiłaś to trochę celowo, bo miałaś już dość codziennej rutyny. To było Twoje zaplanowane szaleństwo dnia. Chciałaś dostać choć raz kanapkę zrobioną przez kogoś innego, otworzyć papierową torebkę i poczuć zapach świeżych bułeczek. Chciałaś, żeby było inaczej, niż jest zwykle. Nie przemyślałaś tylko jednego – nie przewidziałaś, że będziesz miała wyrzuty sumienia.
Dostałaś premię – dość sporo gotówki wpłynęło na Twoje konto – tak wiesz, że zbieracie na remont łazienki, że każdy zaoszczędzony grosz trafia do specjalnej puszki. Ale ta sukienka na wystawie tak pięknie wygląda, a do tego torebka, buty – śliczne, na średnim obcasie. Zestaw idealny na nadchodzącą rocznicę, czyli kolejną pochłaniającą pieniądze imprezę. Wracasz do domu szczęśliwa, ale po chwili widzisz to pełne wyrzutów spojrzenie męża, mówiące, że można było obejść się bez tych zakupów.
Nadchodzą wakacje – trzeba planować wakacyjny odpoczynek. Niedawno dzwoniła ciocia, prowadząca gospodarstwo agroturystyczne, z pytaniem, czy jak co roku przyjedziecie i w zamian za darmowy nocleg pomożecie przy sprzątaniu, zabawianiu gości. Wakacje, urlop – z jednej strony odpoczynek w pięknej wiejskiej scenerii, a z drugiej 11,5 miesiąca ciężkiej pracy po to, żeby na urlopie znów pracować i zabawiać bogatych? Jedźmy gdzieś dalej, w nowe miejsce. Cały rok oszczędzamy na książki dla dzieci, na wyprawkę, na remont, na czarną godzinę – NA WSZYSTKO! A ja bym chciała, choć na kilka dni zmienić swoje otoczenie i nie robić nic, iść na obiad do restauracji, poleżeć na plaży, iść na zachód słońca – po prostu uciec od pracy. Ale wyrzuty sumienia skutecznie zakłócą mój spokój…
Zrobię w końcu coś dla siebie…ale…
W kuchni czeka stos garnków, w łazience pranie już nie mieści się w koszyku, na suszarce czeka pranie, które należy uprasować… A ja leżę na kanapie z książką i lampką wina. Nie mam ochoty dzisiaj pracować, nie mam siły nic robić. Potrzebuję zaszyć się pod kocem, zająć się tym, co lubię. Pranie nie zając, nie ucieknie, koszulka do przedszkola ten raz może nie być uprasowana, na obiad można zamówić pizzę, albo zjeść gotowe danie ze słoika. Chyba przez jeden dzień mojego lenistwa świat się nie zatrzyma?
Dzwoniła mama, że trzeba z nią jechać do lekarza, a potem na zakupy do marketu, bo potrzebuje zrobić większe zaopatrzenie. Ledwo się z nią rozłączyłam, już dzwoni babcia, że obiecałam jej, że umyję okna, że posprzątam dokładniej, bo sama nie daje rady. A na koniec jeszcze dobra rada, że najlepiej, żebym przyjechała w najbliższy weekend, bo potem są jej urodziny, więc przy okazji byśmy omówili, co trzeba na nie przygotować.
Ale zaraz, zaraz – dlaczego to wszystko znów mam robić ja? A gdzie moje rodzeństwo? Może to najwyższy czas zatrudnić dziadkom kogoś do pomocy – znaleźć kogoś, kto zrobi zakupy, posprząta? A na taką imprezę to może wynająć catering, albo chociaż podzielić zadania pomiędzy całą rodzinę – ktoś zrobi ciasto, ktoś inny sałatkę, a jeszcze ktoś inny zakupi napoje. Wszystko da się ustalić i podzielić obowiązki. No tak, ale i tak usłyszę, że wymyślam, bo kto widział, żeby się buntować, żeby innym zawracać głowę – oni mają przyjść na gotowe, a nie szykować. Przecież co roku dawałam sobie radę, to co nagle się zmieniło? I znów ja mam wyrzuty sumienia…
Wracając z pracy do domu, zawsze mijam po drodze taką nową kawiarnię. W letnim czasie pojawiają się przed nią stoliki i leżaki, które swoimi kolorowymi barwami zachęcają do wejścia do środka. Ile razy mam ochotę to zrobić – wejść, zamówić kawę, sok, ciastko, lody, a potem usiąść w tym wygodnym fotelu i poczuć się wyjątkowo. Poczuć się jak z innego świata, bo przecież w filmach widzi się sceny, gdzie główni bohaterowie spotykają się w kawiarniach. W szarym, ponurym życiu można co najwyżej spotkać się na placu zabaw podczas zabawy z dziećmi, albo na korytarzu w przychodni, czekając na swoją kolej wizyty. Niestety po takim przyjemnym zapomnieniu, nadchodzi moment zderzenia się z rzeczywistością. Kawałek ciasta i puchar lodowy to bomby kaloryczne, a ja ze swoim rozmiarem nie powinnam jadać takich rzeczy. I znów te nieszczęsne wyrzuty sumienia…
Nie wstydź się swojej aktualnej sytuacji
Koniec roku szkolnego – zaczyna się czas wyjazdów na wakacje. Już na ostatnim zebraniu z rodzicami słychać było przechwałki – ten jedzie za granicę, ten leci za granicę, ten nie wyjeżdża, bo ma na swoim podwórku basen, jacuzzi i własne domowe spa. Choć z całych sił starałam się nie być zauważona i nie musieć odpowiadać na te pytania, niestety nie udało się. Na szczęście wszyscy zadowolili się moją odpowiedzią, że jeszcze nie mam nic konkretnego wybranego. Nie mam i nie będę mieć. Bo niestety są ważniejsze wydatki niż wakacje – trzeba spłacić kredyt i przeżyć do kolejnej pensji, bo na alimenty od byłego męża do rozprawy sądowej nie ma co liczyć. Ale czemu winne są dzieci? Zasypiam każdego dnia z poczuciem winy, że to z mojej winy…
Jestem ofiarą gwałtu. Zostałam napadnięta kiedy wracałam z popołudniowej zmiany w pracy. Niestety moje dane wyciekły na światło dzienne i całe miasteczko, w którym mieszkam, wiedziało, co mnie spotkało. Niestety większość uznała, że sama jestem sobie winna. Kto widział wracać po nocy samemu do domu? Kto widział tak się ubierać? Na pewno sprowokowałam napastnika, bo jako młoda, wolna kobieta mam swoje potrzeby, ale chcę wyłudzić odszkodowanie i udaję przed wszystkimi. Z ofiary stałam się współwinną i do końca życia będę żyć z poczuciem winy, że to moja wina…
Jak żyć z wyrzutami sumienia?
Ciągłe życie z poczuciem winy sprawia, że nie potrafimy się cieszyć z tego, co mamy. Nie umiemy docenić dobrych momentów, jakie nas spotykają. Żyjemy z poczuciem, że ciągle może być lepiej, że ciągle muszę więcej, więcej i więcej. Potrafimy nie spać, albo poświęcić na sen minimalną ilość czasu, bo praca i obowiązki są na pierwszym miejscu.
Ciągłe życie z wyrzutami sumienia prowadzi nas do utraty masy ciała, do utraty zdrowia i radości życia. Sprawia, że ciągle jesteśmy smutni, z zazdrością wspominamy momenty, które nas cieszyły, czynności, które dawały radość. Tymczasem zatracamy się w gonitwie, w szalonym pędzie życia. Staramy się uszczęśliwić wszystkich dookoła siebie, zapominając przy tym o nas samych. Robimy to, czego oczekują inni, a nie mamy czasu na zrobienie czegoś dla siebie.
Musimy zmienić myślenie i podejście do życia – w przeciwnym razie przepadniemy, pozwolimy innym wejść nam na głowę. A tak nie da się żyć. Jesteśmy dorośli i w pełni możemy o sobie decydować – nie jesteśmy ubezwłasnowolnieni, żeby ktoś wybierał nam ścieżkę życia. Możemy wysłuchać czyichś rad, wskazówek, ale nie jest powiedziane, że musimy je w pełni realizować w swoim życiu.
Nikt z nas nie lubi wtrącania się do jego życia, ale pamiętajmy też o tym, żebyśmy my nie wtrącali się w życie innych. Nie mówmy, co mają robić, nie oceniajmy ich za to, jak żyją, jakie decyzje podejmują. Możemy zasugerować im, co byśmy zrobili na ich miejscu, ale nie oczekujmy, że oni tak właśnie zrobią.
Zamiast się krytykować siebie, za lenistwo powiedz sobie:
- zamiast ciężko pracować, ładowałam baterie;
- zamiast pracować fizycznie, pracowałam umysłowo – przemyślałam i rozważyłam wiele kwestii, jednocześnie pomijając zadania do wykonania;
- postawiłam na pierwszym miejscu samą siebie;
- zmieniłam priorytety;
- pozwoliłam sobie na odpoczynek i na nabranie sił,
- mam prawo mieć gorszy dzień, nie mieć siły, bo jestem człowiekiem, a nie robotem czy maszyną, która pracuje przez całą dobę;
- jutro wstanę z łóżka z nowymi siłami!
Nie zadręczaj się, nie żyj w poczuciu winy. Po prostu rób tyle, ile zdołasz – nie bierz na swoje barki ciężaru, którego nie zdołasz udźwignąć. Nie miej wyrzutów sumienia, że czegoś nie zrobiłaś, że coś odłożyłaś na później. Masz tylko jedno życie i naucz się szanować każdą jego chwilę, bo dobrze wiesz, że żadna z nich się nie powtórzy, nie da się cofnąć czasu, ani zatrzymać go, ani na chwilę.