Ostatnio czytałam fragment z Biblii o tym, że nie stawia się świecy pod korcem tylko na świeczniku, tak aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. A kogo mamy w domu na co dzień? Ja doliczyłam się męża, dzieci i kota.
Naśladowanie
Jako mama czwórki dzieci już dawno zrozumiałam, że dzieci najbardziej uczą się przez naśladowanie. Według publikacji na ten temat, proces ten najsilniejszy jest do piątego roku życia. Metoda kar i nagród stosowana przez niektórych w wychowaniu, okazuje się zdecydowanie mniej skuteczna, niż ta, w której sami jesteśmy dla dziecka wzorem.
Niejednokrotnie obserwowałam moich synów, którzy powielali zachowania mojego męża. Najmłodszy np. bardzo lubi elegancko się ubierać i czasami chodzi po domu w marynarce. Dlaczego? Otóż nie dlatego, że uczę go i mówię, żeby ładnie się ubierał, ale dlatego, że widzi swojego tatę, który codziennie do pracy zakłada właśnie takie ubranie. Może zaobserwowaliście zabawy w dom swoich młodszych dzieci, w których głównymi bohaterami tak naprawdę stajemy się my. Dlaczego dziewczynka tuli mocno lalkę albo na nią krzyczy? Gdzie widziała takie wzorce?
Wpływ
Myślę, że my dorośli powinniśmy sobie często przypominać o tym, jaki niemówiony wpływ mamy na nasze dzieci. Powinna być to jedna z pierwszych myśli, w które ubierzemy się zaraz po wstaniu z łóżka. Z taką świadomością łatwiej można powstrzymać krzyk, częściej przytulać, mówić komplementy. Jednym słowem we wszystkim, w czym chcemy prowadzić nasze dzieci, sami powinniśmy być najpierw wzorem. Bo zarazić można się nie tylko katarem, ale też zdrowym odżywianiem, spacerami, wyznawanymi wartościami, które widać w czynach, miłością do książek, docenianiem innych, itd.
Wzór
Jeśli zatem chcemy, by nasze dzieci jadły zdrowe śniadania i ograniczały słodycze, pokazujmy im nasze talerze pełne warzyw w porach wszystkich posiłków. Porzućmy słodycze lub ograniczmy ich jedzenie do dwóch dni w tygodniu. Ścielmy łóżka, wstawajmy rano, traktujmy współmałżonka z szacunkiem, nawet wtedy, gdy niekoniecznie na to zasługuje. Mówmy do domowników bez krzyku. Bądźmy wzorem w tym, czego chcemy nauczyć nasze dzieci.
Pracujmy nad sobą ze świadomością, że oczy małych lub nieco większych obserwatorów nieustannie na nas patrzą. Porzućmy podejście, że przy dzieciach możemy pozwolić sobie na takie zachowania, które przy innych dorosłych byłyby niedopuszczalne. Tym bardziej starajmy się być tym dobrym wzorem do naśladowania, oddając przyszłemu pokoleniu dobrego obywatela, przyszłej synowej dobrego męża, a naszym wnukom kochającego rodzica.
Bardzo dobre! To prawda, niczego nie da się nauczyć, jeśli przykład mówi coś odwrotnego!