Najpierw nawiązujemy relacje w szkole, potem na studiach, podczas imprez, koncertów czy zajęć dodatkowych. Później okazji do zawierania znajomości nadarza się coraz mniej. Wchodzimy w zamknięte środowisko pracy, gdzie oczywiście zdarzają się związki, ale należą one do wyjątków. W pewnym momencie wiele osób orientuje się, że oprócz weekendowych wyjść ze znajomymi nie ma zbyt wielu możliwości na poznanie kogoś, z kim mogłyby nawiązać bliższą relację.
Z listów, jakie przychodzą do redakcji Sympatii, wynika, że najtrudniej jest właśnie osobom nieśmiałym. Wiele z nich pisze, że mimo bycia świetnymi fachowcami, mimo wielu pasji i chęci do wejścia w związek, nie potrafią przezwyciężyć bariery, jaką jest nieśmiałość i niepewność w relacjach. Pytają więc, czy internet jest dla nich właściwym miejscem, by kogoś poznać.
Dlaczego nie chodzimy na randki?
Jakiś czas temu Sympatia przeprowadziła badania*, w trakcie których zapytaliśmy między innymi o to, czy single chodzą na randki. 58% osób odpowiedziało twierdząco. 42% przyznało jednak, że nie umawia się na takie spotkania (w grupie 25-39 lat było to 60% osób, a w grupie 40-54 lata 64% osób). Dlaczego single nie chodzą na randki? Oto trzy najczęstsze odpowiedzi:
- nie poznaję ostatnio nowych osób (28%)
- nikt mnie nie zaprasza na randki (21%)
- jestem nieśmiały/a i wstydzę się chodzić na takie spotkania (19%)
Wydawałoby się zatem, że portal randkowy może być dobrym sposobem, by przełamać ten schemat.

Przełamać pierwsze lody
Po pierwsze, internet z pewnością nie sprawi, że nasza nieśmiałość zniknie raz na zawsze. Wiemy jednak, że trudno jest czasem zrobić pierwszy krok w bezpośrednim kontakcie. Są osoby, u których takie sytuacje wywołują stres i lęk (czy powiem coś głupiego?, czy się ośmieszę?). Właśnie dla nich portal randkowy jest idealną alternatywą na komfortowy początek, czyli tzw. przełamanie pierwszych lodów. Potwierdzają to dziewczyny, które spróbowały:
Od zawsze jestem nieśmiała, dlatego pisanie na Sympatii jest dla mnie bardziej komfortowe niż rozmowa na tzw. ulicy. Moja nieśmiałość nie oznacza według mnie, że nie mam szans nikogo poznać. Wręcz odwrotnie, bo pierwsze lody przełamuję tutaj, a gdy poczuję się pewniej, idę na spotkanie i tam już nie jest tak źle. Myślę, że po pół roku jestem dużo odważniejsza. Poza tym fakt, że chciało się ze mną spotkać kilku chłopaków, jakoś dodaje skrzydeł** (Patrycja)
Moja nieśmiałość polega na nieumiejętności podtrzymywania kontaktu wzrokowego z nieznajomymi. Dlatego nie dla mnie poznawanie ludzi na imprezach, w klubach czy przypadkowo na ulicy(…) Sympatia jest dla mnie ostatnią deską ratunku. Tutaj poznaję nowych ludzi w wirtualnym tête-à-tête. Wymiana e-maili pozwala oswoić się z nowo poznaną osobą i poczuć się swobodnie**(Kasia)
14 stycznia obchodzimy Dzień Osób Nieśmiałych
To dobra okazja, by przekonać się, czy portal randkowy to dla nas właściwe rozwiązanie. To narzędzie i nie sprawi ono, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikną wszystkie nasze obawy i lęki. Może nam jednak pomóc w przełamaniu bariery i rozpoczęciu wirtualnej rozmowy. Czy coś z tego będzie – o tym zdecyduje pierwsza randka już poza siecią. Ale to już zupełnie inna historia.
Chcesz wiedzieć, czy internetowe randki są bezpieczne? Zachęcam do lektury artykułu Czy warto obawiać się portali randkowych.
* wyniki badania Pokolenie singli, przeprowadzonego przez portal Sympatia.pl i Uniwersytet Łódzki
** wypowiedzi pochodzą z książki Miłość na celowniku. Jak szukać, żeby znaleźć, J. Godecka, S. Stodulska-Jurczyk [Burda Media Polska, 2020]
Jeśli masz pytania, chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o randkach w sieci, napisz do redakcji.
Świetny i motywujący tekst. Szacunek. Porusza on problem dużej skali ludzi. Ja sama borykałam się z tym przez wiele lat. Zagadnienie to dokładnie wyjaśniła i rozłożyła na czynniki pierwsze osoba, która miała na ten temat coś ciekawego do powiedzenia. Dopiero ruszyłam. Teraz patrzę w oczka i prowadzę rozmowy, które mnie samej podobają się. Wczoraj oglądałam już po raz drugi komedię na TVP Kobieta pt: ” Pozycja obowiązkowa”. jest to film o czterech kobietach w wieku balzakowskim, wyluzowanych na maksa, Podczas oglądania może nie było z mojej strony dużo śmiechu, ale czułam taki przyjemny smaczek na życie w sercu, w oczach i duszy. Czy byłabym gotowa na takie szaleństwa? nie wiem. Polecam.