Tego dnia od rana na dworze wiał silny wiatr. Niemalże tak samo silny, jak ten w mojej głowie. Emocje z myślami zdawały się bawić w ganianego. Racjonalne myśli już jakiś czas temu straciłam z oczu.
Moc jasności
Wzięłam najmłodszą i najstarszego. Założyłam ciepłe czapki i kaptury, wózek uzbroiłam w ciepłe koce i mając nadzieję, że rozszalałe podmuchy przegonią złowrogie wiatry z mojej głowy, wyszłam z domu. Szłam, niestety nadal słuchając, niczym dźwięków nielubianej przeze mnie muzyki, własnych myśli. I wtedy zobaczyłam…
Najpierw pojawiło się w górze, wychylając się nieśmiało zza szybko sunących po niebie chmur, a potem wyciągając swe ramię, aż do samej ziemi, poraziło swą jasnością moje ciemne myśli. Promień słońca. Światło, rozpraszające ciemność, mające moc przegonić ją w dalekie strony świata.
Jedna myśl, odmieniająca ciąg dalszy mojego dnia. Jasność, niosąca za sobą wybawienie nie tylko dla mnie, ale i dla najbliższych.
To, co mogę
– A gdyby tak przestać myśleć o tym, na co nie mam wpływu i skupić się na tym, na co ten wpływ mam, czyli na chwili obecnej? – usłyszałam, dotknięta promykiem słońca.
Szłam dalej, ale cała batalia myśli w mojej głowie nagle zamarła, czekając na mój dalszy ruch. Rozejrzałam się wokoło. Szliśmy pustą ulicą. Ja, moja córka, która zainteresowana okolicznymi widokami, siedziała sobie cichutko w wózeczku i mój najstarszy syn. Inaczej wyobrażałam sobie ten dzień. Jednak teraz, dotknięta promienistym ramieniem słońca, wiedziałam, że mam wybór. Wiedziałam, że mogę zdecydować, co dalej zrobię z moim niezadowoleniem, rozczarowaniem i złością.
– No to mamy randkę – powiedziałam, uśmiechając się do syna.
W odpowiedzi otrzymałam, pytające spojrzenie.
– Bobas siedzi sobie cichutko w wózeczku i chyba zaraz uśnie, a my jesteśmy tu tylko we dwoje. Rzadko mamy takie chwile, żebyśmy mogli sobie tak, we dwójkę tylko, porozmawiać – powiedziałam, patrząc z miłością na syna. Jego oczy nabrały pięknego blasku, a na ślicznej twarzyczce pojawił się uśmiech.
Łagodność wypływająca z wnętrza
– Mamo, wiesz, ostatnio oglądałem taki śmieszny film – powiedział mój najstarszy i od tamtej pory przez około pół godziny odpowiadał mi śmieszne sceny z różnych obejrzanych filmów.
– Wiesz mamo, uwielbiam tak opowiadać – usłyszałam na koniec od syna. Był spełniony i zadowolony z bycia wysłuchanym. A ja rozbawiona jego historiami, szłam z uśmiechem na twarzy.
Wokół nas nadal wiał silny wiatr, ale ten w mojej głowie ustał.
Kiedy wróciliśmy do domu, zrobiłam synowi gorące kakao i podałam z cynamonowymi herbatniczkami.
– Kocham cię mamo – usłyszałam.
– I ja cię kocham synku – odpowiedziałam.
Wichry utkane z myśli
Gotując później obiad, rozmyślałam nieco o całej sytuacji. Cieszyłam się, że nie dałam porwać się do końca wichrowi w mojej głowie. Gdybym poszła za jego gwizdem, nie spędziłabym tak miłego czasu z własnym dzieckiem. Nie uszczęśliwiłabym małego serca, które spacerując samotnie z mamą, poczuło się wysłuchane i zauważone.
Sama także spokojne przeżyłam już resztę dnia, biorąc odpowiedzialność za to, na co mam wpływ, a to na co nie mam, powierzając Temu, który ma.
– Ważne, żeby w porę się zatrzymać, nie wyrządzając szkody sobie i innym i starać się przekuwać złe sytuacje w dobre – pomyślałam, wyciągając z zaistniałej sytuacji wnioski na przyszłość.
Emocje nigdy nie są dobrym doradcą, wiem o tym od lat. Jednak czasami, kiedy niespodziewanie się podnoszą, siłą rzeczy pozwalam podążyć za nimi moim myślom. Gdy opadają, czuję się jak w łodzi na spokojnym morzu. I ten właśnie stan uwielbiam.
Wciąż się uczę
Jako mama ciągle się uczę, ciągle pracuję nad sobą, by włosy na głowie tych, których mi powierzono, były jak najmniej powichrowane. By nie wykrzywiać tego, co Bóg stworzył bardzo dobrze. Wiem, że spokojna mama, to spokojne dzieci. Wiem, że zadowolona mama to zadowolone dzieci. Wiem, że jestem ich lustrem, w którym tak często się przeglądają.
Wiem, że dla nich warto zwyciężać w czasie burz.
Dobrych wyborów dla nas drogie Mamy!
Wspaniały, otulający tekst. Dziękuję za niego:)
Lubię Twoje teksty. Nie ze wszystkim mam tak samo jak Ty, ale z tego, w jaki sposób piszesz, bije taka autentyczność. Twój tekst to Ty, Twoje doświadczenia, Twoje przeżycia. Bardzo to cenię. Uwielbiam gdy ludzie pokazują swoją perspektywę, nie taką wydumaną ale taką, jakiej autentycznie doświadczają. Lubię ciepło Twojego domowego ogniska.
[…] Zajrzyj do działu Matka Żona Kochanka, by przeczytać pierwszą część Kartki z kalendarza Mamy […]