Po książkę sięgnęłam z lekką obawą, bo wiedziałam, że jest naszpikowana emocjami. Autorka już znana mi z Naznaczonej, która wywołała u mnie mnóstwo sprzecznych uczuć. Recenzję możecie przeczytać tu. Ania, ma tę niesamowitą umiejętność pisania o rzeczach strasznych, z taką otoczką dobra i delikatności. Kolejna książka, która będzie pełna ludzkiego dobra? Nie do końca.
Książka inna niż wszystkie
Właściwie na początku zrezygnowałam z napisania recenzji, bo co by nie napisać, to i tak nie odda to emocji, jakie towarzyszą przy czytaniu tej książki. Autorka przedstawia nam historię młodej dziewczyny, która jest początkującą dziennikarką. Ogromny entuzjazm i apetyt na sukces, czasem niestety okazują się drogą donikąd. Sara, jak każdy nowy w zawodzie, szuka tematu, który pomógłby się jej wybić, zaistnieć. Dostaje taką szansę. Ma opisać historię kobiet przebywających w zakładzie karnym. Nie zdaje sobie sprawy, jak ten projekt wpłynie na jej dotychczasowe życie.
Młoda dziennikarka z pokorą przyjmuje uwagi i ostrzeżenia starszych kolegów z redakcji, jednak jak każdy świeżak popełnia jeden błąd. Nie umie wyłączyć emocji. Popełnia podstawowy błąd, który będzie miał swoje przykre konsekwencje.
Pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi
W historię Splątanej Ania włożyła mnóstwo emocji. Emocji, które atakują czytelnika na każdej stronie i w każdym zapisanym zdaniu. Czytam ją jednym tchem, jednak po skończeniu nie jestem w stanie ocenić tej książki. To jedna z takich pozycji, po której musisz zrobić tzw. detoks książkowy. Musisz zebrać myśli, ochłonąć. Ania, ponownie stawia przed nami pytania, na które nie ma dobrych odpowiedzi. Skłamać, czy złamać serce? Gdzie ma granicę kłamstwo, dla tzw. dobra drugiego człowieka? Czy w ogóle istnieje?
Historia Splątanej napisana prostym, przystępnym językiem, jednak w sposób, który pozwala nam, odbiorcom, zobrazować sobie tamtą rzeczywistość. Autorka szczegółowo opisuje okoliczności towarzyszące, krajobrazy, otoczenie. Znowu odnoszę wrażenie, że jest to zamierzone, żeby czytelnik bardziej wszedł w przedstawioną historię, zaprzyjaźnił się z bohaterami. Wyłania się nam zatem charakterystyczny styl Anny Matusiak. Na ostatnich stronach opowieści ponownie mamy ten wysyp zwyczajnej ludzkiej dobroci, współczucia i delikatności, która tak zaskakuje w książkach jej autorstwa. Utarty frazes: zło dobrem zwyciężaj, który zachęca do sięgnięcia po następną pozycję tej autorki.